Wpis z mikrobloga

@EighthDeadBoy: Niby nie jest to skomplikowany system luster ale obeznanie się przydaje.
Sama jestem mega debilem z matmy i zdałam ale część osób przed maturą tak się stresowała że aż szkoda było na nich patrzeć pomimo że byli bardzo dobrze przygotowani.
A jak się nakręcisz to przez stres można zapomnieć nawet swojego imienia ;D
Sama jak później na spokojnie sprawdzałam swoje odpowiedzi z matmy łapałam się za głowę jakie błędy porobiłam
@Sieciowiec: Ty to piszesz do mnie? ;D Gdzie narzekam że musiałam zdawać maturę z matematyki?
Przecież wyraźnie piszę że "trzeba się postarać żeby uzyskać mniej niż 30%".
Po prostu nie wierzę że wszyscy którzy nie zdają są debilami bo u nas osoby po których spodziewałam się minimim 50% zżerał stres i ledwo zdawały.
I uważam że zdana matura z matmy a prawa wyborcze nie bardzo mają się do siebie. Bo to
@blondeblossom: Tak, to są debile
Sam nie radzę sobie ze stresem - tak, że na 2 roku studiów wciąż sram pod siebie ze strachu przed odpowiedzią przy tablicy. Nie jest to żadna wymówka. Po tylu latach nauki matematyki każdy powinien sobie wyrobić pewne odruchy przy rozwiązywaniu zadań, no nie ma #!$%@?, żeby sobie pewne rzeczy wtedy pomylić. Ze stresu można popełnić 1, 2, może kilka błędów, ale nie #!$%@?ć całą maturę.
@LatajacaMaczeta: No to może idźmy dalej i okrzyknijmy że matura z matmy powinna być zaliczana od 70% w górę i tak samo z polskim?
Serio to się już robi śmieszne.
Może teraz jesteście przygotowywani pod te "nawyki" jak matura z matmy była czymś nowym to nie było wiadomo czego dokładnie się spodziewać. Okazało się że co roku są praktycznie te same zadania.
I kadra nauczycielska też nie zawsze jest dobra. A
matura z matmy powinna być zaliczana od 70% w górę i tak samo z polskim


@blondeblossom: Nie miałbym nic przeciwko. To jest trochę komedia, gdy byle patus, co ledwo napisał na te 30% ma teoretycznie to samo wykształcenie "średnie" co ktoś, kto pisał kilka nieobowiązkowych matur i zdał je na ponad 80%.

Zła kadra nauczycielska? A co to dzisiaj oznacza? Bo z tego co zauważyłem, gdy nauczyciel/wykładowca wymaga jakiegokolwiek zrozumienia przedmiotu
@LatajacaMaczeta: U mnie w drugiej liceum dali babkę od matmy która nie umiała wytłumaczyć nic (zadania robione bez tłumaczenia), dodatkowo "tłumacząc" czyli licząc zadania popełniała dużo błędów więc Ci na poziomie rozszerzonym ją poprawiali. Potrafiła robić błędy podczas "tłumaczenia" komuś przy tablicy i mieć pretensje do osoby którą wzięła do tablicy że jak może robić taki błąd (gdy się ją uświadomiło że to ona walnęła gafę to tylko głupio się śmiała).