Wpis z mikrobloga

Ale wczoraj rympał. Wesele ziomka, grubo po 2. Wszyscy dobrze porobieni, świetnie się bawio. Nagle, na środku parkietu upada gość około 50-60 lat. 10 osób przy nim, nie wiedzą co dokładnie robić, więc próbują delikwenta postawić na nogi ciągnac go za wszystkie kończyny ,, a tam #!$%@?, tylko sie podkno, zara do siebie dojdzie". Ni #!$%@?! Gość nie reaguje na nic. Wylewa się z rąk. Nie myśląc długo, trzeba było coś zrobić, nakłoniłem brutalnie tłum aby pacjęta położyli na glebie, poleży i dojdzie do siebie. Ni #!$%@?! Zatrzymanie akcji serca, brak oddechu, siny i zimny. Niewiele myśląc, wraz z kolego przystapiliśmy do resustytacji. 5 min walki o jego życie. Jest! Włączył się! Nierówny oddech, wyczówalny puls. Parę chwil minęło, zaświadomił! Miał na imię Mirek. Karetka przyjechała, zabrali go. Jest OK żyje.

#truestory #wesele #takaakcja
  • 23
  • Odpowiedz
@Czarny_Boryna: Wczoraj mojego niebieskiego rodzice byli na balu z okazji którejś tam rocznicy po maturze. Tańczyła sobie babka. Swiętowała 50 rok po maturze. Tańcowała, hasała i bęc. Babka leży. Kobiety przerażone, faceci piją jej zdrowie. Przyjechała karetka brak pulsu. Resuscytacja. Nic. Do karetki i pod prąd. 0 reakcji. Kobieta zmarła.
  • Odpowiedz
do 10% resuscytacji po zatrzymaniu krazenia kończy się wypisaniem ze szpitala. Z kolei jeszcze mniejszy odsetek kończy się odzyskaniem świadomości podczas rko. Albo troll albo byłeś świadkiem "cudu" :>
  • Odpowiedz