Wpis z mikrobloga

Mirki z #emigracja. Po kilku latach odkładania tego tematu postanowiłem w końcu się go podjąć.
Głównym powodem nie są pieniądze (chociaż to powód nr 2), ale wyjście z tej #!$%@? strefy komfortu pt.: "#!$%@? ale stabilnie". Przymierzam się do #niemcy (bo bliżej, bo można wrócić z buta jak nie wyjdzie, bo mam rodzinę w razie czego), ewentualnie #uk , ale narzeczona nie chce mnie puścić tam gdzie trzeba będzie lecieć samolotem.

Moje pytanie, czego mogę się nauczyć w 5 miesięcy (planuję listopad), żeby jakoś polepszyć swoje szanse na start?

O sobie: skończyłem gównostudia humanistyczne na licencjacie( więc załóżmy że jestem bez studiów), i pracuję w budżetówce, na stanowisku powiedzmy, że biurowym.

Języki:
- angielski (zaawansowany w mowie i piśmie, czynny i bierny)
- niemiecki (średnio-zaawansowany j.w.)
- japoński (niżej-zaawansowany w mowie, ponadpodstawowy w piśmie)
- hiszpański (podstawowy, od niedawna zacząłem się uczyć)
- w liceum miałem rosyjski, niewiele pamiętam poza cyrylicą, ale mogę sobie co nieco przypomnieć

Prawko B jest.

Obecnie staram się codziennie uczyć czegoś z tej grupy: niemiecki, japoński, hiszpański, c++, blender.

Mój główny skill to szybkie przyswajanie wiedzy i bycie niezłym w tym co robię, nawet wtedy kiedy się nie przykładam.
Łączy się z tym moja największa wada zawodowa, czyli uważanie, że efekty mojej pracy są #!$%@? (nawet, kiedy inni uważają inaczej), czyli brak przekonania do własnych umiejętności. Nie potrafię też przykładać się do pracy, której nie uważam za istotną, czy sensowną. Myślę, że wynika to też z gównianych pieniędzy, które zarabiam.

Wiem, że na dzień dobry nie dostanę czegoś lepszego niż robota w magazynie, ale chciałbym chociaż móc wybrać ten magazyn :P

Myślę, że mógłbym odłożyć jakieś 1000 euro na miesiąc przeżycia i 1500 złotych na ewentualne zainwestowanie w siebie.

Nie spodziewam się porad typu: "zrób to i to i to", ale może któryś Mirek startował z podobnego pułapu i ma jakieś doświadczenia, którymi mógłby się podzielić, byłbym wdzięczny.

Aha, nie planuję wyjechać na długo. Max pół roku. Wiem, że to utrudnia kwestie mieszkaniowe, które w Niemczech podobno i tak są bardzo nieciekawe. Chciałbym też dość często wracać tanimi liniami do Polski, konkretnie do Wielkopolski, idealnie do Poznania.
Wiem też, że przez prawie pół roku wiele się może zmienić, ale jeśli mogę się przygotować, to czemu nie?
Będę wdzięczny za wszelką pomoc.
  • 15
@Mlyneck: zalezy czy bardzo zalezy Ci na emgracji finansowej - jak nie to z pl/en/de znajdziesz na luzie prace jako consumer service rep itp moge Ci podeslac wieczorem jedna oferte z Maastricht w holandi en+pl+de jezyki ;) albo ateny tam sam pl i ang wymagany. Oczywiscie placa za przelot a w Holandi to pelny pakiet relokacyjny
@Mlyneck: Często każdy mówi tylko na dwa, trzy miesiące, potem pół roku, a na końcu sam nie wiesz jak długo. Wszystko zależy jak Ci się ułoży tutaj, jak znajdziesz prace która Cię zadowoli, głównie finansowo to te terminy się wydłużają. Wiem z własnego doświadczenia. Jak człowiek ma choć trochę poukładane w głowie, to nie ma problemu z pobytem tutaj. Miałem być tylko na dwa miesiące jestem już ponad dwa lata.
@spere bo narzeczona, która nie może z powodów rodzinnych na razie opuścić Polski. No i rodzina. Dlatego też zależy mi na jak najlepszym połączeniu lotniczym. Jakbym się nauczył dobrze żonglować lotami i byłoby mnie stać na nie , to wiadomo, że lżej by się myślało o dłuższych terminach. Z pracy jestem w sumie zadowolony, jest lekka, ludzie są spoko, mam sporo czasu dla siebie ( na naukę chociażby) jak się wyrobię wcześniej
@Mlyneck: nie no spoko, mnie to zaskoczyło, bo tu języki obce a tu nagle c++, który wydaje mi się najtrudniejszym językiem i sam Bjarne Stroustrup już go nie ogarnia :) Choć wiadomo jeden rabin powie tak... Na Twoim miejscu zainteresowałbym się takim np. PHP gdzie próg wejścia jest dużo niższy a pracy w webdev sporo.
@ufik78 po prostu bardzo trafia do mnie ten kurs. Chciałbym kiedyś ogarnąć PHP czy Javascript na poziomie pozwalającym pracować w branży, ale zanim do tego dojdzie, nie zaszkodzi mi przerobić tych kilkunastu lekcji z C++. Zresztą p. Zelent mówił na początku kursu PHP, że warto przyswoić sobie podstawy C++, więc sobie to przerabiam. A sam język, póki jest w miarę łatwo podoba mi się no i jest spora satysfakcja nawet ze zrobienia