Wpis z mikrobloga

@Ryu:

Nope, też mi się to kiedyś kojarzyło z "panem Kaziem z administracji", ale okazuje się że to prestiżowy, licencjonowany zawód, gdzie wymagana jest magisterka i zwykle podyplomówka z zarządzania nieruchomościami (chyba że w ramach magisterki kończyłeś taki kierunek).

I niezłe zarobki - zwykle 6-10K (w zależności od liczby wspólnot, którymi zarządzasz).
@Farquart: Aha czyli zarządca nieruchomości to ten ktoś kto zajmuje się wszystkimi sprawami, którymi powinna zajmować się spóldzielnia mieszkaniowa w sytuacji, gdy nieruchomość nie jest częścią spóldzielni, a osobną wspólnotą? No to spoko. :)
@footix:

1. Jakiej szczoty używałeś (głównie chodzi mi o rodzaj włosia)

2. Najzabawniejsza sytuacja?

3. Czy myślałeś o tym, żeby sprzątać klatki schodowe w innym kraju, np. UK?

4. Poznałeś jakieś fajne dziewczyny? Czy sprzątanie klatek schodowych robi na nich wrażenie?

5. Zarobki?

6. Musiałeś kiedyś odganiać Cyganów?
@footix:

Nie ma takiego usuwania komentarzy, synek! Teraz moje AMA jest bez sensu... :/

EDIT: Ha! Znalazłem backup! (jednak burdel w zakładkach popłaca). footix napisał:

@Farquart: Tak, jak pisze @Ryu: w gimnazjum dorabiałem sprzątając klatki schodowe i odgarniając śnieg, ergo byłem zarządcą nieruchomości. AMA.
@Endis:

Tego

1) jak w praktyce wyglądają najczęstsze obowiązki zarządcy

2) czy da się z tego przyzwoicie wyżyć.

No i może 3) - jeśli byłeś zarządcą, dlaczego zrezygnowałeś?
@Farquart: Ohh myślałem, że już nie będziesz zainteresowany, więc usunąłem. Wybacz.

1. Jakiej szczoty używałeś (głównie chodzi mi o rodzaj włosia)


Zależy. Powierzchnie obłożone płytkami sprzątałem za pomocą "zamiatacza" z miękkim włosiem. Dywany, odkurzaczem ręcznym (bez prądowym). Powierzchnie betonowe "szczotą" z twardym włosiem, dla laika Twojego pokroju, z wizualizuję to jako sztywną szczotę z czerwonymi końcówkami.

2. Najzabawniejsza sytuacja?


Oj wiele ich było, najzabawniejsza z perspektywy czasu, to ta gdy odganiałem
@Farquart:

3) nie byłem zarządcą - obracałem się wokół nich przez kilka lat

1) Zależy, jakiego zarządcy. Możesz zarządzać spółdzielnią/wspólnotą mieszkaniową albo nieruchomością komercyjną (biurowiec, galeria handlowa). Ogólnie jest to połączenie roboty papierkowej (związanej ze ściąganiem czynszu i opłat, rozliczaniem koszów funkcjonowania obiektu, jego konserwacji i remontów) z koordynacją wszystkich procesów na nieruchomości (naprawy, przeglądy, wynajem firm odpowiedzialnych za utrzymanie obiektu, kontakty z najemcami, "gaszenie" nagłych awarii). Przy nieruchomościach komercyjnych, o
@Endis:

Bardzo dziękuję za odpowiedź.

Szczerze mówiąc, wrzucając ten wpis nie sądziłem, że uzyskam jakąś sensowną wypowiedź, ale nadzieja umiera ostatnia :)

Pytam dlatego, że rozważam podyplomówkę i "karierę" zarządcy właśnie, między innymi dlatego, że rynek nieruchomości "kręci" mnie od zawsze. Z tym, że przy zarobkach rzędu 4K brutto wydaje się to nieopłacalne, po pierwsze dlatego, że najpierw musiałbym zainwestować czas i pieniądz w uzyskanie licencji, po wtóre dlatego, że porównywalną
z papierologią to nie odpowiem, bo aż tak dobrze się nie znam:)

Wydaje mi się, że po zrobieniu licencji najlepiej zaczepić się w jakiejś firmie, żeby obyć się z tematem i zyskać doświadczenie. Podczas robienia podyplomówki i praktyk poznasz ludzi z takich firm, więc powinno być łatwiej z marszu coś podłapać. Tak jak pisałem, znam się bardziej na nieruchomościach komercyjnych. Teraz rynek ma się coraz lepiej + perspektywy długoterminowe też są dobre,