Aktywne Wpisy
Czy rezygnacja ze studiów na przedostatnim semestrze to dobra decyzja?
Od października powinienem zacząć ostatni semestr na informatyce. Mam niezaliczony przedmiot a na dodatek nie zacząłem nawet pisać pracy dyplomowej (nie mam nawet tematu wybranego). Zacząłem się zastanawiać czy ma to sens. Pracuję w zawodzie, ale z pracą ciężko. W obecnej firmie chcą mnie zwolnić a nowej na horyzoncie nie widać.
Może lepiej to rzucić wszystko i pójść na kasę czy gdziekolwiek
Od października powinienem zacząć ostatni semestr na informatyce. Mam niezaliczony przedmiot a na dodatek nie zacząłem nawet pisać pracy dyplomowej (nie mam nawet tematu wybranego). Zacząłem się zastanawiać czy ma to sens. Pracuję w zawodzie, ale z pracą ciężko. W obecnej firmie chcą mnie zwolnić a nowej na horyzoncie nie widać.
Może lepiej to rzucić wszystko i pójść na kasę czy gdziekolwiek
deeprest +425
Ale śmiesznego szczurka brudaska znalazłem przy drodze
#pokazkota
#pokazkota
Dokładnie 31 maja minął rok jak wyjechałem za granicę i zrobię takie podsumowanie.
Najpierw udałem się do Edynburga i mieszkałem u kuzynki (lekko 10 miesięcy). Miałem tam 2 prace:
-Pierwsza na hotelarstwie najpierw jako Housekeeper, później Linen Porter. Generalnie można powiedzieć, że praca była w porządku, chodziłem do pracy z uśmiechem, czasami nawet jak dostałem 2-3 dni wolnego to nie miałem co z sobą zrobić. Przepracowałem tam około 7 miesięcy i dawałem z siebie wszystko, robiłem wiele ponad moje obowiązki. Niestety w listopadzie/grudniu wszystko zaczęło się powoli sypać- godziny ucinano i payslipy się ciągle nie zgadzały. W grudniu, mimo gorączki na prośbę menadżera przepracowałem święta i nowy rok. Generalnie w pracy się już tylko denerwowałem. Zrobiłem błąd i napisałem coś na FB (w języku polskim, ale zostało przetłumaczone, czego się nie spodziewałem) i zamiast sprawę po prostu delikatnie wyjaśnić, została za nadto rozdmuchana i sam odszedłem, bo nie chciało mi się bawić w różne wyjaśnienia.
Z tego co później słyszałem to pozostali Polacy pracujący tam zostali, pozwalniani za jakąś pierdołę, albo sami odeszli (w sumie 2 Szkotki też miały dość).
-Drugą pracę znalazłem po niecałym tygodniu- fabryka ciastek na stanowisku pakowacz (ale na linii produkcyjnej głównie robiłem). Pracę miałem bardzo lekką i bezstresową. Robiłem co do mnie należy, jednak denerwowało mnie, że będąc gotowy do wyjścia, dostawało się telefon, że dzisiaj masz wolne. Czyli pracowałem od 3-5 dni w tygodniu.
Poza tym fajnym plusem było to, że za 1 funta można było dostać duuuuuży worek słodyczy (。◕‿‿◕。)
Zaznaczyć mogę, że te 2 prace były przez agencje za minimalne wynagrodzenie.
Niecałe półtora miesiąca temu przeprowadziłem się do Birmingham, miałem do wyboru jeszcze parę innych możliwości, jednak wybrałem to miasta, ze względu na to, że mam tu znajomych, no i mój tata czasami przyjeżdża w te rejony, co dla mnie jest bardzo przyjemne.
Od przyjazdu chodziłem po wielu agencjach, byłem na kilku "induction"- o ile się nie mylę jest to takie wstępne podpisywanie umowy, jednak nie gwarantuje Ci to pracy, a także nie przywiązuje Cię do niej.
Byłem dość zniecierpliwiony, bo raz, że zajmuję pokój w mieszkaniu bardzo dobrego kumpla (jutro się przeprowadzam, więc będzie mógł trochę ode mnie odpocząć ( ͡° ͜ʖ ͡°) ), a po drugie było trochę wydatków a kasy nie przybywało.
Dorwałem na chwilę pracę w jednym ze sklepów meblowych- praca dosyć ciężka, za minimalną i 6 dni w tygodniu. Zrezygnowałem po dwóch dniach (przemyślałem trochę i stwierdziłem, że nie ma sensu, że jeszcze trochę mogę przeczekać, poszukać czegoś lepszego).
No i nie myliłem się. Po trzech dniach od rezygnacji dostałem telefon z jednej agencji- praca w magazynie dla jednej z większej w UK sieci - Sainsbury. Podpisanie umowy i 2 dni po tym na induction i szkolenie- razem trwało 4dni i za wszystko zostało zapłacone.
Jest to dosyć ciężka fizycznie praca, ale jest w miarę stabilna (chociaż godziny mam nieco rąbnięte) i z szansą na bonusy jak się będzie odpowiednio szybko pracować.
Co do moich planów na przyszłość to jeszcze nie wiem do końca co będę miał zamiar zrobić. Moje plany zmieniają się dość często w zależności od obecnej sytuacji, być może za jakiś czas zacznę szukać innej pracy, ale tym razem nie przez agencje.
#emigracja #anglia #szkocja #birmingham
@damian91: co robiłeś?
@szancik
Komentarz usunięty przez autora
@robertK: Na pierwszym payslipie dostałem 350. 50 zgarnął podatek (dajmy na to 25income tax i 25 national insurance), na drugim dostałem z kolei
Z pewnością Solihull odwiedzę, tak samo jak będę zwiedzał Birmingham, bo jest tu