Wpis z mikrobloga

Już jakiś czas temu, gdy nie było jeszcze mirko przydarzyła nam się w firmie dość śmieszna historia.

Przyszedł do nas klient, któremu w niewyjaśnionych okolicznościach, dziwnym zrządzeniem losu (czyli jak zawsze) padł dysk. Powiedział nam, że ma na nim bardzo ważny plik w exelu na pulpicie. Zamówił tryb ekspresowy #cebuladeal i po szybkiej analizie okazało się, że niestety ale uszkodzenie mechaniczne, więc potrzebny donor. Niby nic takiego, ale producenci mają ten paskudny zwyczaj, że na różne kontynenty puszczają różne dyski – niby te same ale jednak inne. Ten konkretny dysk był oczywiście ze stanów, tak więc czas wykonania zlecenia automatycznie wydłużył się o kilka tygodni. W międzyczasie klient oczywiście nerwy, już nawet nie na czas, że to tak długo trwa, tylko sam fakt, żeby się udało odzyskać. W końcu nadchodzi ten dzień, przychodzi donor, odzyskujemy 100% danych z dysku, dzwonimy po klienta, przyjeżdża odbiera dane, dziękuję, wraca szczęśliwy do domu i w tym momencie powinna się zakończyć historia, ale niestety... Wraca do nas po około godzinie z wielkim rabanem, że pliku nie ma.
- Na co my jak to nie ma? Przecież 100% odzyskane, pełen profesjonalizm.
- No nie ma.

No to jeszcze raz przeglądamy wszystko i co się okazuje.


#truestory #coolstory #heheszki #pracbaza
  • 12
@klinik96: to zależy co się zepsuło, jak głowica to przekładamy głowice, etc. ;)
@Stach93: donor na dobrą sprawę musi być identyczny. Co do kosztu odzyskiwania to bardzo różnie to wygląda, od kilkuset złotych do czasami nawet kilku tysięcy, ale niech Cie to nie przeraża, bo te kilka tysięcy to najbardziej specyficzne przypadki.