Kończę z Korwinami. Może kogoś zainteresuje dlaczego.
Wstępując najpierw do KNP, a później do KORWiN-u, po to by po prostu pomóc sprawie i się zaangażować, miałem środowisko Janusza Korwin-Mikkego za takie, które jest bliskie lub najbliższe moim poglądom oraz ma siłę i potencjał by te poglądy skutecznie wcielać w życie. Co do pierwszego nadal nie mam większych wątpliwości, niestety jest przeciwnie co do drugiego.
W Polsce jest miejsce na partię prawdziwie wolnorynkową o dużym poparciu, jednak potrzeba do tego kilku elementów, których KORWiN nie ma i mieć nie będzie. Potrzebne są 3 główne rzeczy: merytoryka i program, pieniądze i inne „środki sprawcze” oraz odpowiedni liderzy.
Programu jak nie było tak nie ma. Zamiast porządnej konstytucji – mamy bubel nienadający się do publikacji. Zamiast haseł programowych i pomysłów na zmiany – kucowe hasełka i anegdotki. Zamiast obiecanych projektów ustaw – mamy idiotyczne porównawcze „grafiki programowe”, nijak mające się do rzeczywistości. Zamiast gabinetu cieni – mamy fejsbukowe wojny o lajki. Zamiast trafiania do potencjalnie zainteresowanych grup, takich jak przedsiębiorcy, emigranci, czy w ogólności osoby chcące skrócić urzędniczego bata – populistyczne zagrywki celujące w kiboli czy antyszczepionkowców. W rezultacie tego wszystkiego, zamiast działaczy tłumaczących o jakie zmiany nam chodzi i dlaczego - mamy w dużej części tzw. „kuców” powtarzających jak zahipnotyzowani bajki o socjalizmie i wolnym rynku. I tak dalej, i tak dalej...
W polskiej polityce brakuje wolnorynkowej partii, o jasno określonej wolnościowej deklaracji ideowej, ale i realnym, pragmatycznym programie, a KORWiN tej luki zapełnić nie potrafi, ani nie próbuje.
Kolejna sprawa, jaką są pieniądze, struktury, otoczenie, ale i eksperci – w dużej części ma się dobrze, bo mimo braku subwencji partyjnych, nadrabiają to rozbudowane i zaangażowane struktury oraz wsparcie ze strony sympatyków, co potwierdziła kampania prezydencka. Gorzej z tą ostatnią częścią, czyli ekspertami, od których ze względu na niechęć do współpracy z JKM-em czy P. Wiplerem, jesteśmy odcięci, a szumnie zapowiadane budowanie własnego zaplecza skończyło się na rekrutacji przez post na Facebooku.
W końcu liderzy. Charyzmatyczni, zdecydowani liderzy o niskim elektoracie negatywnym. Charyzmy dwóm głównym twarzom tej partii oczywiście nie odmówię – gorzej z elektoratem negatywnym, który w przypadku tych osób jest ogromny i właściwie tak utrwalony, że jest nie do odwrócenia. Zbudował on szklany sufit, który przy takim działaniu partii oraz jej prezesa, jest nie do rozbicia.
Kampania prezydencka według mnie, mimo wielu mniejszych czy większych niedociągnięć, nie była zła – była ona najlepsza w historii JKM-a. Słaby wynik był rezultatem głównie niespodziewanym wybiciem się Pawła Kukiza, który skradł „antysystemowy” elektorat, a przez to pokazał jak zgubna może być prosta retoryka ustawiona wyłącznie na ten antysystemowy kierunek i jakże jest to zwiewne poparcie. Zarzutem być może i jest nieprzygotowanie się na taką „kukizową” ewentualność, ale tak jak wspomniałem, chyba nikt nie przewidział takiego ewenementu, w postaci wyniku tego kandydata, który dzięki temu już rozgrywa i będzie rozgrywał po tej stronie barykady. I żadne mokre sny o potędze nie zmienią tego, że możliwe skuteczne zaatakowanie Kukiza (bo do współpracy pewnie nie dojdzie, a sama nieagresja skończyłaby się klęską KORWiN-u na jesieni) w ramach tej formacji, przy solidnym zapleczu przeciwnika, wsparciu ekspertów, silnym skojarzeniu z antysystemowością i niewysokim, a coraz bardziej malejącym elektoracie negatywnym, jest najzwyklej oderwaniem od rzeczywistości.
Wszystko to, o czym wspomniałem, starałem się również z większym czy mniejszym powodzeniem naprawiać, na tyle ile mogłem oczywiście, jednak takie rzeczy jak ogłoszone zaraz po wyborach, niby „apolityczne” (o ironio...) Drużyny Korwina (kiedy według zakresu proponowanego działania bardziej pasującą nazwą byłoby Korwinjugend), krytykowanie pracy własnego sztabu w mediach przez kandydata, zajmowanie się „śmieszkowaniem” i wrzucaniem głupich obrazków, granie kilka godzin w Wiedźmina w sytuacji ciężkiej sytuacji partii, prowokacyjne wypowiedzi Prezesa, przelały czarę goryczy.
Nieprzyjemnie jest patrzeć, kiedy cały czas spędzony na pomoc w kampanii się marnuje i o ile już prędzej niechętnie przyznawałem się do swojej przynależności politycznej, chociażby ze względu na niektóre absurdalne poglądy JKM-a czy antynaukowe wypowiedzi, to po tym wszystkim stwierdzam, że nie mam ochoty utożsamiać się z partią, której bym się wstydził. Z chęcią agitowałbym, roznosił ulotki i rozmawiał z ludźmi na rzecz poważnej partii, postulującej konkretne, realne rozwiązania – jednak w przypadku KORWiN-u w ogóle się tak nie czuję.
Żeby była jasność, póki co nie widzę pewnej alternatywy, do której chciałbym się przyłączyć, także to co napisałem, nie wynika z mojego przejścia do tej czy innej formacji. Na razie raczej czekam na rozwój sytuacji na scenie politycznej, na której w tym roku odbywa się bardzo ciekawy spektakl.
Nie przedłużając dodam, że celem tego tekstu nie była obraza władz i członków partii oraz jej sympatyków, wśród których znajduje się mnóstwo świetnych osób starających się zmienić sytuację, poświęcających swój cenny czas, a często również i pieniądze, jednak obawiam się że niestety wszystko to idzie w dużym stopniu na marne i nie tędy droga. W każdym razie: powodzenia.
@krolikbartek: Spoko zaraz tu wpadną i będą pisali, że beka z Ciebie xD Ja w każdych możliwych wyborach do tej pory głosowałem na UPR/KNP/Korwina ale już mam po prostu dość też.
@krolikbartek: Nie angażowałem się nigdy tak jak Ty ale popieram większość wpisu. Nie będę jednak rezygnował z głosowanie na Korwina bo nie ma nic innego na mapie politycznej.
@Stachan: Szansa na jakąś rekonwalescencję, mimo że mała, to być może jeszcze jest, jednak również z innych względów nie zamierzam tam dłużej siedzieć.
@krolikbartek: Mnie jak będziesz pisał. Zastanawiałem się nad wstąpieniem w szeregi. Poglądy, również światopoglądowe, są mi najbliższe. Jak dla mnie największy polityk.
Wstępując najpierw do KNP, a później do KORWiN-u, po to by po prostu pomóc sprawie i się zaangażować, miałem środowisko Janusza Korwin-Mikkego za takie, które jest bliskie lub najbliższe moim poglądom oraz ma siłę i potencjał by te poglądy skutecznie wcielać w życie. Co do pierwszego nadal nie mam większych wątpliwości, niestety jest przeciwnie co do drugiego.
W Polsce jest miejsce na partię prawdziwie wolnorynkową o dużym poparciu, jednak potrzeba do tego kilku elementów, których KORWiN nie ma i mieć nie będzie. Potrzebne są 3 główne rzeczy: merytoryka i program, pieniądze i inne „środki sprawcze” oraz odpowiedni liderzy.
Programu jak nie było tak nie ma.
Zamiast porządnej konstytucji – mamy bubel nienadający się do publikacji.
Zamiast haseł programowych i pomysłów na zmiany – kucowe hasełka i anegdotki.
Zamiast obiecanych projektów ustaw – mamy idiotyczne porównawcze „grafiki programowe”, nijak mające się do rzeczywistości.
Zamiast gabinetu cieni – mamy fejsbukowe wojny o lajki.
Zamiast trafiania do potencjalnie zainteresowanych grup, takich jak przedsiębiorcy, emigranci, czy w ogólności osoby chcące skrócić urzędniczego bata – populistyczne zagrywki celujące w kiboli czy antyszczepionkowców.
W rezultacie tego wszystkiego, zamiast działaczy tłumaczących o jakie zmiany nam chodzi i dlaczego - mamy w dużej części tzw. „kuców” powtarzających jak zahipnotyzowani bajki o socjalizmie i wolnym rynku.
I tak dalej, i tak dalej...
W polskiej polityce brakuje wolnorynkowej partii, o jasno określonej wolnościowej deklaracji ideowej, ale i realnym, pragmatycznym programie, a KORWiN tej luki zapełnić nie potrafi, ani nie próbuje.
Kolejna sprawa, jaką są pieniądze, struktury, otoczenie, ale i eksperci – w dużej części ma się dobrze, bo mimo braku subwencji partyjnych, nadrabiają to rozbudowane i zaangażowane struktury oraz wsparcie ze strony sympatyków, co potwierdziła kampania prezydencka.
Gorzej z tą ostatnią częścią, czyli ekspertami, od których ze względu na niechęć do współpracy z JKM-em czy P. Wiplerem, jesteśmy odcięci, a szumnie zapowiadane budowanie własnego zaplecza skończyło się na rekrutacji przez post na Facebooku.
W końcu liderzy. Charyzmatyczni, zdecydowani liderzy o niskim elektoracie negatywnym. Charyzmy dwóm głównym twarzom tej partii oczywiście nie odmówię – gorzej z elektoratem negatywnym, który w przypadku tych osób jest ogromny i właściwie tak utrwalony, że jest nie do odwrócenia. Zbudował on szklany sufit, który przy takim działaniu partii oraz jej prezesa, jest nie do rozbicia.
Kampania prezydencka według mnie, mimo wielu mniejszych czy większych niedociągnięć, nie była zła – była ona najlepsza w historii JKM-a. Słaby wynik był rezultatem głównie niespodziewanym wybiciem się Pawła Kukiza, który skradł „antysystemowy” elektorat, a przez to pokazał jak zgubna może być prosta retoryka ustawiona wyłącznie na ten antysystemowy kierunek i jakże jest to zwiewne poparcie.
Zarzutem być może i jest nieprzygotowanie się na taką „kukizową” ewentualność, ale tak jak wspomniałem, chyba nikt nie przewidział takiego ewenementu, w postaci wyniku tego kandydata, który dzięki temu już rozgrywa i będzie rozgrywał po tej stronie barykady. I żadne mokre sny o potędze nie zmienią tego, że możliwe skuteczne zaatakowanie Kukiza (bo do współpracy pewnie nie dojdzie, a sama nieagresja skończyłaby się klęską KORWiN-u na jesieni) w ramach tej formacji, przy solidnym zapleczu przeciwnika, wsparciu ekspertów, silnym skojarzeniu z antysystemowością i niewysokim, a coraz bardziej malejącym elektoracie negatywnym, jest najzwyklej oderwaniem od rzeczywistości.
Wszystko to, o czym wspomniałem, starałem się również z większym czy mniejszym powodzeniem naprawiać, na tyle ile mogłem oczywiście, jednak takie rzeczy jak ogłoszone zaraz po wyborach, niby „apolityczne” (o ironio...) Drużyny Korwina (kiedy według zakresu proponowanego działania bardziej pasującą nazwą byłoby Korwinjugend), krytykowanie pracy własnego sztabu w mediach przez kandydata, zajmowanie się „śmieszkowaniem” i wrzucaniem głupich obrazków, granie kilka godzin w Wiedźmina w sytuacji ciężkiej sytuacji partii, prowokacyjne wypowiedzi Prezesa, przelały czarę goryczy.
Nieprzyjemnie jest patrzeć, kiedy cały czas spędzony na pomoc w kampanii się marnuje i o ile już prędzej niechętnie przyznawałem się do swojej przynależności politycznej, chociażby ze względu na niektóre absurdalne poglądy JKM-a czy antynaukowe wypowiedzi, to po tym wszystkim stwierdzam, że nie mam ochoty utożsamiać się z partią, której bym się wstydził. Z chęcią agitowałbym, roznosił ulotki i rozmawiał z ludźmi na rzecz poważnej partii, postulującej konkretne, realne rozwiązania – jednak w przypadku KORWiN-u w ogóle się tak nie czuję.
Żeby była jasność, póki co nie widzę pewnej alternatywy, do której chciałbym się przyłączyć, także to co napisałem, nie wynika z mojego przejścia do tej czy innej formacji. Na razie raczej czekam na rozwój sytuacji na scenie politycznej, na której w tym roku odbywa się bardzo ciekawy spektakl.
Nie przedłużając dodam, że celem tego tekstu nie była obraza władz i członków partii oraz jej sympatyków, wśród których znajduje się mnóstwo świetnych osób starających się zmienić sytuację, poświęcających swój cenny czas, a często również i pieniądze, jednak obawiam się że niestety wszystko to idzie w dużym stopniu na marne i nie tędy droga. W każdym razie: powodzenia.
#2zdrajcy #polityka #korwin #neuropa #4konserwy
@krolikbartek: To co teraz? Petru i nowoczesna?
@krolikbartek: Siadaj, pała.
#grammarnazi
Komentarz usunięty przez autora
@Internet_the_explorer: napisałem, że nie wiem - jeśli okaże się wiarygodna, to czemu nie
@SirBlake: @grzegorz-zielinski: to to już dawno :p
to ty złapałeś rudą i sie rozsiał ferment? Gratulacje ( ͡° ͜ʖ ͡°)