Wpis z mikrobloga

@neib1: wyobrażam sobie, że Michnik jest takim lewackim półbogiem, który żyje na samym szczycie wielkiej wieży. O stóp wieży jest warownia, w której rządzi jakiś Kurski. Jest noc i do grodu dobija się posłaniec.

Otwórzcie wrota! Bitwa przegrana! Komorowski pobity!

Potem zbiera się sanhedryn, zabijają koźlę albo wróżą z wnętrzności gęsi. Arcykapłan Czuchnowski obleka się w skromne szaty i wspina na sam szczyt wieży gdzie informuje Wielkiego Michnika o przegranej bitwie.