Wpis z mikrobloga

@miesnakrowa: Dostępny jest pod adresem akurat z literkami .jpg na końcu, ale serwer wysyła go jako gif. Dziwi Cię to pewnie dlatego, że Windowsy tradycyjnie polegają na rozszerzeniach plików, nie wszędzie tak jest
@miesnakrowa: Sens jest taki, że rozszerzenie pliku to tak na prawdę tylko nic nie znaczący fragment jego nazwy. Bardziej wiarygodne są np. nagłówki pliku, jakieś stałe elementy, charakterystyczne czy często występujące znaki. A ponieważ w Internecie nie ma dostępu do pliku przed jego pobraniem, wysyłane są najpierw informacje o jego typie, żeby np. przeglądarka wiedziała co z nim zrobić. Choćby plik z html może być wyświetlony jako strona internetowa (pobierane są