Wpis z mikrobloga

Przed wyjazdem z Japonii, Józef Piłsudski wydał przyjęcie. Główną atrakcją była specjalnie przyrządzona ryba, leżąca na własnej, podwiniętej złotej skórce. Kiedy Piłsudski pałeczkami podniósł kawałek do ust, ze zdumieniem ujrzał, że ryba łypie na niego strasznym okiem, rusza pyszczkiem i tłucze ogonem w talerz. Wypluć nie można, bo afront (a twarze japońskich dyplomatów wyrażają niebiański zachwyt), połknąć też się nie daje. Przynajmniej na trzeźwo. Pierwszy i jedyny raz - wspominał potem Filipowicz - widziałem, że Ziuk potrafił wypić jednym duszkiem pół szklanki koniaku. Z koniakiem popłynęła jakoś i ta ryba. Jak się później okazało, była jedynie ogłuszona, sztuka zaś polegała na tym, by zjeść ją - zanim się obudzi".

I staję do walki, tak jak poprzednio, z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych partyj i stronnictw nad Polską, zapominaniem o imponderabiliach, a pamiętaniem tylko o groszu i korzyści.


Źródło: W.Pobóg-Malinowski, Józef Piłsudski 1901-1908. W ogniu rewolucji. Warszawa 1935, s.214. Anegdota przytoczona za B. Urbankowski, Józef Piłsudski - marzyciel i strateg, Warszawa 1997, s.111.

#historiajednejfotografii #pilsudski
ChestNoot - Przed wyjazdem z Japonii, Józef Piłsudski wydał przyjęcie. Główną atrakcj...

źródło: comment_yfA6TRohFyf00PwCjl19pIShxOIYmH6t.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz