Wpis z mikrobloga

Mój ojciec miał rwę kulszową, po wykonaniu rezonansu okazało się że ma wysunięty dysk o 4-6mm na odcinku lędźwiowym. Lekarz nakazał mu rehabilitację i powiedział że ból sam przejdzie, ale będzie musiał do końca życia uważać.

Pytał się paru lekarzy, neurologa, ortopedy, lekarza sportowego i fizjoterapeuty czy będzie mógł jeździć na rowerze.
Ma szosę i trekkingowy na wycieczki z sakwami. Każda z tych osób powiedziała mu co innego.
Cześć powiedziała mu że absolutnie nie może jeździć, ewentualnie na miejskim w pozycji wyprostowanej.
A część że może jeździć i że nic mu nie będzie.

Szukałem w necie, ale też zdania są na ten temat podzielone.

#zdrowie
#rower
  • 7
@wersX: Mój tata pare lat temu tez miał coś takiego po pracy na kopalni (ale górnicy dużo zarabiają i wgl..). Oczywiście lekarze wysyłali na rehabilitację, dawali tabletki itp. Do dzisiaj nie może się nadwyrężać fizyczną praca, ale mimo wszystko bardzo pomogła mu spora dawka ruchu, ale tego "zdrowego" - duzo spacerów i jazda na trekkingowym rowerze
@wersX: Wszystko co sprawi, że kręgi odcinka lędźwiowego będą ustawione w taki sposób, że dysk będzie dalej tak samo "wyciskany" do kanału kręgowego jest przeciwwskazane. Czy po prostu, każda czynność powodująca garbienie się i "koci grzbiet" będzie zła, zaś każda czynność, przy której będzie można zachować naturalne krzywizny kręgosłupa, a tym samym wzmacniająca mięśnie przykręgosłupowe będzie dobra i pożądana. Więc szosa odpada, chyba, że Twój tata będzie podczas jazdy trzymał plecy
@wersX: Wg mnie to jest jedyna słuszna odpowiedź. Wystarczy otworzyć pierwszy lepszy obrazek z kośćmi kręgosłupa aby zobaczyć jakie ustawienie powoduje wypychanie dysku poza kanał kręgowy (co jest dobre), a jakie wciska go do środka. Gdyby tymczasowo zajął się tym o czym napisałem powyżej, wzmocnił mięśnie, wygoił ten dysk, to pomału dałby radę wrócić na szosę, przy jednoczesnym dalszym ćwiczeniu innych rzeczy. A póki co jeśli koniecznie chce to niech pośmiga
@wersX: Aby tylko miał chłodną głowę i serio podszedł do sprawy pomału i z umiarem. Jakby coś podczas jazdy się zadziało to lepiej nie forsować się, dać sobie kilka dni odpoczynku itd, myślę, że wiesz o czym piszę ;). Najważniejsza myślę będzie tu rehabilitacja (nawet w domowym zaciszu) i przykładanie się do treningów wzmacniających plecy i mięśnie stabilizujące, jak to będzie cacy to wycieczki na szosie nie będą mocno szkodliwe.