Wpis z mikrobloga

Strzeliłem sobie drzemkę po kolacji (super kebab #!$%@?) i smutłem nad tym, co
mi się przyśniło. Nie zgadniecie. Śniło mi się, że Aralka jest w ciąży i płacze mi w
ramionach. Oczywiście było jasne, że ojcem jest ten gigantyczny kuc, którego
zdjęcia czasami krążą na chanie. Jak to w snach, Julka nie musiała mówić, żebym
doskonale wiedział, jak bardzo żal jej #!$%@? przyszłości, studiów, kariery
wokalnej i wypadów do kraju skośnookich. Wszystko prysło. Brzuszek miała już
całkiem spory, wyglądał na czwarty, może piąty miesiąc i kompletnie nie
pasował do jej chudziutkich rączek i koślawych nóg. Płakała, a ja czułem ciepło
jej ciałka i niechętnie uświadomiłem sobie, że powoli wracam do rzeczywistości.
Leżałem chwile z zamkniętymi oczami i znowu dopadły mnie myśli o tym, że
przegapiłem własną młodość, że nadal, będąc już dla wielu starym prykiem, nie
potrafię pojąć, że moi rówieśnicy zakładają rodziny, a czasami łapię się na tym, że
jestem zaskoczony, gdy ktoś mówi mi per "pan". Świat gdzieś umyka, wszystko
traci niewinność w którą wierzyliśmy. I nawet nasze idealne miłości z
podstawówki miały już w ustach niejednego penisa. Ta historia nie ma puenty,
ale chcę powiedzieć, że czasami lubię tu z wami siedzieć, #!$%@?.

#pasta #feels #truestory
  • Odpowiedz