Wpis z mikrobloga

Kilka miesięcy temu za pośrednictwem Wykopu (Główna albo Mirko, już nie pamiętam) trafiłem na stronkę firmy zajmującej się nauczaniem języków Metodą Krebsa, stworzoną przez jednego z najsłynniejszych poliglotów w historii. Wszystko ładnie pięknie, typowe zachwalanie produktu, metoda rewolucyjna, w 10 dni zacznę mówić komunikatywnie, nawet FBI jest zachwycone tą metodą etc. Myślę sobie, że to bzdura, ale ogólnie przecież szansę można dać. Chcę się zapisać na hiszpański. Okazuje się, że nie ma. Jest tylko angielski, ale można zostawić numer telefonu, bo hiszpański i francuski jest w przygotowaniu. Dzwonią za jakiś czas i się pytają, czy chcę się zapisać na... angielski. Oho - myślę sobie - to jedna z tych firm, w której nie ma zbyt wielkiego porządku. Ale pomylić każdy się może, więc tłumaczę, że chciałem na hiszpański. - Oj, to oddzwonimy do pana jak tylko hiszpański będzie gotowy. OK. Dzwonią po jakimś czasie (nie pamiętam dokładnie, ale parę tygodni co najmniej) i... pytają się, czy chcę na angielski. ( ͡° ͜ʖ ͡°) - Nie, chcę na hiszpański por favor. OK, oddzwonią. Przed chwilą dostałem trzeci - i mam nadzieję ostatni - telefon i miła pani już w pierwszym zdaniu oświadczyła, że kontaktuje się ze mną, bo wyraziłem chęć zapisania się na kurs... angielskiego. ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) Poprosiłem tylko panią o usunięcie mojego numeru z bazy danych. Nie polecam ogólnie.

#januszehiszpanskiego #januszejezykow #januszebiznesu
  • 1
  • Odpowiedz