Wpis z mikrobloga

Chcę się zapisać na siłownie, tylko szczerze mówiąc nie wyobrażam siebie tam. Jestem ektomorfikiem, #!$%@? ile chcę a jestem strasznie chudziutki. Przecież ja mogę mieć problem podnieść sztangę nawet z niewielkim obciążeniem i nie wiem jak ktoś kto składa się właściwie z samych kości mógłby zbudować masę mięśniową. Jakieś rady?
#silownia #mikrokoksy
  • 27
  • Odpowiedz
@wpoz: Nie bardzo wiem o czym mówisz i gdzie widzisz faktyczny problem? Bo przecież nie w tym, że nie podniesiesz samej sztangi (20 kg). Podniesiesz. Używać jej będziesz do wyciskania na płaskiej ławce oraz do przysiadów, więc będziesz zakładał ją za kark, na barki. Bez trudu uniesiesz na całym swoim ciele te 20 kg. Nie histeryzuj. Powinieneś również znaleźć jakąś mniejszą sztangę - na mojej siłowni jest tego od #!$%@? - w zakresie od 10 do 20 kg. Ona idealnie nada Ci się, do wyciskania żołnierskiego. Reszta ćwiczeń, to hantle, więc sobie nawet 2 kilówki będziesz mógł podnosić, jeśli rzeczywiście taką lebiodą się okażesz.

Więc jeśli rzeczywiście doszukujesz się problemu, tu gdzie go nie ma, czyli że nie dasz sobie rady z obciążeniem - to otrzeźwiej. Jeśli natomiast, nie możesz uwierzyć, że ktoś kto składa się z samych kości, mógłby zbudować masę mięśniową, to odsyłam do youtuba i setek filmów, gdzie ludzie przedstawiają swoje metamorfozy.

Zobaczysz, że już po tygodniu, dwóch, a więc 3 do 6 treningów, sama sztanga przestanie być dla Ciebie żadnym wyzwaniem, a te 2 kg hantle zaczynają Cię nudzić. Zaczniesz zakładać pierwsze talerze, których wyciskanie, niesamowicie pobudzi Twoje ciało do wzrostu. Już po pierwszym miesiącu, zobaczysz zauważalne zmiany w lutrze. Zobaczysz wyraźną różnicę w szerokości Twoich barków oraz poszerzą Ci się plecy w literkę V, przez uwypuklony mięsień najszerszy grzbietu. Fajnie, gdybyś już od początku skorygował swoją codzienną miskę, ale niech Cię to nie przeraża. Wrzuć po prostu czasami dwa obiady, zamiast jednego. Gdy babcia będzie Ci proponować dokładkę kanapek, to nie odmawiaj. Zamiast czipsów, wrzuć sobie wafle ryżowe. Zamiast coca-coli, kupuj wodę mineralną i pij ją codziennie. Polub się z jakimś ciemnym pieczywem. Ale równocześnie nie żałuj sobie pączka jeśli masz na niego ochotę. Zacznij stosować alternatywę dla ziemniaków, w postaci ryżu i kaszy. Zapuszczaj się częściej w chłodne alejki supermarketów, tam gdzie trzymają białko. Polub takie serki wiejskie, które możesz jeść z tym ciemnym pieczywem. I wszelkiego rodzaju twarogi, kefiry. Wbijaj częściej na stoisko owocowo-warzywne, gdzie kupuj: pomidory, jabłka, banany, ogórki - jedz je codziennie. Banan na śniadanie, jabłko na kolację. Kup sobie oliwę z oliwek i codziennie, wieczorem, wypijaj kieliszek 50ml. Jest #!$%@? w smaku, ale nie przeżywaj tylko
  • Odpowiedz
@Stach93: Bardzo spoko. Źle to ująłem w słowa, nie chodziło mi o całkowite #!$%@? ziemniaków, tylko żeby urozmaicić czasami obiad i zamiast nich, zastosować ryż i kaszę. Sam do obiadów w 80% daję ziemniaki.
  • Odpowiedz