Wpis z mikrobloga

@bios16: @marc1027: pamiętam, że u mnie przy odpowiedzi polonistka zawsze sprawdzała zeszyt. I jak czułem, że zbliża się moja kolej, to zakładałem nowy zeszyt i przepisywałem jeden temat, bo miałem straszne ubytki w notatkach (rzadko bywałem na zajęciach, a jak byłem to mało pisałem) ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@towbie: Osobiście nie miałem potrzeby korzystania z własnych notatek - nienawidzę swojego charakteru pisma i czytanie tego utrudnia mi naukę. Tymczasem nawet w liceum potrafiła trafić się biurwa wymagająca datowania lekcji, numerowania lekcji, pisania tematów (wielokrotnie absurdalnych skrojonych pod kontrolę z kuratorium).
  • Odpowiedz
@marc1027: mam na studiach (inzynierskich, nie jakies tam ekonomie) przedmiot zwany "etyka biznesu". Przyszedl jakis lowelas, przez godzine gadal o ewolucji i malpach, a na dodatek stwierdzil, ze mamy robic notatki, a on pod koniec wykladu bedzie kazdemu podpisywal zeszyt i na tej podstawie rozliczal sie ze studentami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz