Wpis z mikrobloga

R - Magdalena Rigamonti (dziennikarka)
S - gen. Waldemar Skrzypczak

R: Pamięta pan taki dowcip, który kończył się stwierdzeniem: ale niesmak pozostał?

S: O oskarżanie mnie o korupcję chce pani zapytać?

R: Tak, o współpracę z Izraelem. Niby to jest wszystko wyjaśnione, ale niesmak pozostał.

S: I że Skrzypczak umoczony.

R: I że gdzieś śmierdzi.

S: Mnie nigdy nie śmierdziało. Z generałami izraelskimi miałem doskonałą współpracę. Oni mi pomagali przed misją w Afganistanie. Opowiem jedną rzecz, o której nikt nie mówi. Ludzie, którzy są odpowiedzialni za zakupy dla armii, nie kupili nigdy granatników automatycznych kaliber 40 – Mk 19. Kiedyś byłem w Izraelu i proszę sobie wyobrazić, że nie jako szpieg, tylko dowódca wojsk lądowych. Siedzieliśmy ze znajomym generałem izraelskim i mówię: słuchaj, zrób coś dla mnie. Ja wiem, że macie już tyle tego wyposażenia, że w magazynach się nie mieści. Daj nam trochę. On pyta, co bym chciał, ja na to, że granatniki automatyczne.

R: Tak bez pieniędzy, bez niczego? Dziwne to.

S: Niech pani posłucha. Następnego dnia mówi, że musi być kwit oficjalny i 20 granatników dostaniemy. Wróciłem do kraju, w te pędy do gen. Gągora, a on zareagował podobnie jak pani: co ty opowiadasz, to niemożliwe. Mówię: szefie, niech szef to napisze. Podpisał, zaniosłem do attache wojskowego Ambasady Izraela. Po trzech dniach informacja z Izraela: przyślijcie transport.

R: Duże te granatniki?

S: Duże. Jak stół. To cała machina. Samoloty CASA to przywiozły. Do tego 6 tys. sztuk amunicji. Cieszyłem się jak dziecko. To był chyba 2008 r. Wziąłem jeden granatnik na poligon i pierwszy z niego strzelałem.

R: I co Izraelczycy chcieli za to?

S: Buzi i wino. To wszystko było warte 25 mln, nie pamiętam, czy złotych, czy dolarów. Miałem naprawdę ogromną satysfakcję. Wie pani co, między facetami jest chemia czasami. Do łóżka ze sobą nie idziemy, ale pijemy wino i gadamy. Mówi pani, że byłem szpiegiem izraelskim, to byłem też kanadyjskim i brytyjskim.

R:Ani razu nie użyłam słowa „szpieg”.

S: Kanadyjczycy pomogli mi zbudować szkołę polskich strzelców wyborowych i też nic za to nie chcieli. I te wszystkie sprawy nie miały nic wspólnego z korupcją, z oskarżeniami o nią. Kiedy odszedłem z armii, przybliżył się do mnie Mieczysław Bull, lobbysta izraelskiej firmy zbrojeniowej. I niebawem wszyscy się przekonamy, jak on mocno jest związany z naszymi służbami. On był na tyle mocny, że przy pomocy mediów i służb był w stanie rozjechać wiceministra obrony narodowej.

całość: https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/604201,ze-mnie-dupa-nie-polityk.html
  • 13
  • Odpowiedz
@PanSwinia:

Będzie wojna?

Dlaczego pani straszy?

Ja? Przecież pan mówił, że mamy wspierać Ukrainę, że broń im dawać, szkolić.

Ale już nie mówię. Wycofuję się ze wszystkiego, co powiedziałem na temat Ukrainy, na temat wsparcia tego kraju.

Kilka dni temu prezydent Komorowski przemawiał w Najwyższej Radzie Ukrainy, gwarantował swoją przyjaźń.

A kilka godzin później ukraińscy parlamentarzyści uchwalili ustawę gloryfikującą UPA. W tym momencie zrozumiałem, że Ukraina zupełnie nie liczy się z
  • Odpowiedz
@piciuuuu: świetny wywiad, pochłonąłem w mgnieniu oka.
Ech, ile to człowiek nie wie o prawdziwym życiu. Siedzi sobie w swoim domu, a tam gdzieś daleko jakaś wielka polityka, intrygi, machlojki, o których nie ma kompletnie pojęcia...
  • Odpowiedz