Wpis z mikrobloga

#mojdzienwpracy

Prywatny żłobek
Plan dnia jest napięty jak pryszcz na czole i wszystko jest wyznaczone przez posiłki, które jemy o stałych porach.
O 9 zaczynam pracę od powitania z dziećmi - no elo, co tam słychać i opowieści typu : "zoba ciocia co przyniosłem" lub " zoba ciocia co mam na sobie".
9:15 zaczynamy śniadanie od owsianki z cynamonem i rodzynkami. O dziwo jedzą, chociaż zdarzało się, że wpadło dziecko z frytami z maca. Kto nie je owsianki ten nie urośnie, nie będzie duży jak mama/tata, nie będzie miał dużego brzucha jak wujek, zostanie małym krasnalem, wersja dla materialistów - nie dostanie naklejki.
Po każdym posiłku mycie, wiadomo. Czasem po drugim daniu można kręcić horrory - te małe buzie wysmarowane czerwonym sosem... czerwone ślady rączek na stole... :D
Po 10, jak już wszyscy są ogarnięci są zajęcia dydaktyczne, plastyczne, albo dodatkowe - pies, rytmika, instrumenty. Przy zajęciach dodatkowych ciocie robią z siebie czubków, żeby małoletnim się chętniej pracowało.
Albo wychodzimy na podwórko - mamy mini zoo, huśtawki i plac zabaw z małymi, kolorowymi piłeczkami.
O 11:15 jemy zupę. Zupa wiadomo, albo się spodoba albo nie. Hasło "niedobry sos" od młodych to informacja zwrotna, że poprzelewają sobie zupę łyżkami ale raczej nie do brzucha. Są różne zupy: zupa olbrzyma, zupa różowego kraba, zupa magiczna albo zupa nadająca super moce Spidermana, Batmana etc.
12 czas na kimono. Rozkładanie leżaków i pościeli, piżamki i pieluchy, kołysanki do 14 w zapętleniu (mózg rozje... rozwalony)
14:30 danie drugie. Bardzo lubią makaron ze szpinakiem!
Później znów są zajecia dydaktyczne + swobodne zabawy, aż do podwieczorku czyli 16:15.
Ogarnianie dzieci do wyjścia i oddania rodzicom.

Dla mnie najśmieszniejszym, ruchomym punktem dnia jest kupa-time. Po prostu trzeba to przeżyć. Jedno stęka na sedesie, drugie na nocniku, ja na stołku obok nich i rozmowy życiowe, którymi często zadziwiają.

Najgłupszy ale cenny komplement w życiu - ciocia, lubię robić z tobą kupę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 58
@jaywalker: to jest całe sedno sprawy! z tym, że u nas akurat są 2-2,5 latki w grupie i kimono w ciągu dnia traktują jeszcze jako przywilej. Gorzej gdy wszyscy sobie wstają już zadowoleni ze śpiochem w oku, a tu leży taki rodzyn w wyrze i by pospał jeszcze z godzinę. Mi po prostu serce pęka jak mam budzić takiego rodzyna z misiem pod pachą, bo ja to samo przeżywam codziennie... żeby
@nananat: #tfwnobf ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A tak na poważnie to powinna być oddzielna sala do spania. Chcesz pospać? Proszę bardzo śpij #!$%@? nawet i dwie godziny (no chyba, że papu incoming to wtedy wstawaj). Wyspałeś się po 30min-1h? Wypad po cichu z sali i szalej z innymi wariatami. Ogółem cały vlog na ten temat jest dość dobry. Swoją drogą to podziwiam za cierpliwość. Jedyny plus, że
@jaywalker: wiesz, u nas sa tez dzieci, ktore nie spia i nikt ich na sile nie kladzie. Zawsze bylam cierpliwa, ale teraz uwazam, ze cierpliwosci to ja sie dopiero przy nich ucze. Poza tym trzeba patrzec na wszystko jak dziecko - z pozoru blahe duperele dla doroslego sa wielkim problemem dla dziecka i nie wolno tego ignorowac. Nie ma nic bardziej smutnego niz widok placzacego brzdaca. I podziwiam ich ze przestaje