Aktywne Wpisy
artur-klocek +17
Polityczna przyszłość po 13 lipca 2024 roku...
- Trump wygrywa wybory w listopadzie 2024
- w połowie 2025 roku, kończy się wojna na Ukrainie
- pod koniec roku, rozpada się koalicja rządząca (w oparach skandalów ujawnionych przez wiewiórki z CIA)
- ryży spier......a pod ochronki Olafa
- Trump wygrywa wybory w listopadzie 2024
- w połowie 2025 roku, kończy się wojna na Ukrainie
- pod koniec roku, rozpada się koalicja rządząca (w oparach skandalów ujawnionych przez wiewiórki z CIA)
- ryży spier......a pod ochronki Olafa
![artur-klocek - Polityczna przyszłość po 13 lipca 2024 roku...
- Trump wygrywa wybory...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/b56047e141e64ea18fc4b48e2d73342e6a61f2d4f055089240828ffa2ecee6c1,w150.jpg?author=artur-klocek&auth=38cdc72ac0c957ba265367af4e1e82fa)
źródło: GSc_tNaXQAAfUU
Pobierz![potatowitheyes](https://wykop.pl/cdn/c0834752/1b54fa8f74cee809a6099b6bedfef6d173659b5bf6d82df5d69dbbe215eef8aa,q60.jpg)
potatowitheyes +99
#usa #trump #zamach
Rozwala mnie to zdjęcie z jednego powodu.
Gość przed chwilą był celem zamachu, od śmierci dzieliły go dosłownie centymetry. Pewnie niejeden na jego miejscu dałby się szybko sprowadzić ze sceny, kryjąc się za ochroniarzami, by jak najszybciej uciec z tamtego miejsca i znaleźć się gdzieś, gdzie będzie bezpieczny. Trump nie zapomniał jednak, że jest nadal w kampanii i doskonale wiedział, że taki gest
Rozwala mnie to zdjęcie z jednego powodu.
Gość przed chwilą był celem zamachu, od śmierci dzieliły go dosłownie centymetry. Pewnie niejeden na jego miejscu dałby się szybko sprowadzić ze sceny, kryjąc się za ochroniarzami, by jak najszybciej uciec z tamtego miejsca i znaleźć się gdzieś, gdzie będzie bezpieczny. Trump nie zapomniał jednak, że jest nadal w kampanii i doskonale wiedział, że taki gest
![potatowitheyes - #usa #trump #zamach
Rozwala mnie to zdjęcie z jednego powodu.
Gość ...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/592d73b5fbd67d1deb2f69c52488721bb9915868f484e26c897d78c5d087deb6,w150.jpg?author=potatowitheyes&auth=eda2d7433daf64fbde05a95eaead00de)
źródło: 00bcc2932d6850f811798e9080ce1ace4ab39cadd7cf47323afe3ac1194ca254
Pobierz
Warto jednak na wstępie wspomnieć, że mentalność mieszkańców Manchesteru bardzo miło nas zaskoczyła. Przynajmniej tych, których napotykaliśmy/z którymi rozmawialiśmy. Wszyscy byli tak szalenie pomocni, że aż człowiekowi się robiło ciepło na serduszku. Np. gdy z lotniska wybraliśmy się na Metrolink (ichniejszy tramwajo-ciapong) i próbowaliśmy się rozeznać w mapce, gdzie my w ogóle mamy jechać, sam z siebie podszedł do nas Pan z obsługi. Pomógł nam w wybraniu dogodnej trasy oraz kupnie biletów, dzięki czemu mogliśmy jeździć po całym mieście przez weekend za 5 funtów z hakiem, zamiast codziennie wydawać kolejne drobniaki na bilety.
Dodatkową fajną sprawą było umiejscowienie naszego hotelu (Ibis Budget Hotel, w późniejszym którymś wpisie wrzucę zdjęcie fajnego widoczku, który nas raczył codziennie, 7 piętro rządzi!). Spokojnym spacerkiem 15 minut od Old Trafford, wokół kilka spożywczaków, budy z naprawdę dobrym jedzeniem i praktycznie 2 przystanki Metrolinka pod nosem.
Po samym meczu z kolei wyszliśmy z bananami na twarzy. Tyle małych rzeczy się na niego składało, że aż ciężko na jednym tchu wyliczyć. Przede wszystkim ludzie - jako, że bilety są imienne (i trzeba je potem zwrócić) nasi współkibicie obok zauważyli, że jesteśmy nowymi twarzami. Najbardziej zapamiętałam starszą panią siedzącą obok @Coreman (podrywała mi go, hehe), która momentami bardziej przeżywała mecz niż chyba połowa stadionu. Pytała nas też skąd jesteśmy etc. Ogółem nie było żadnych wrogich sygnałów w rodzaju "yyy, co Wy tu robicie, macie krzyczeć YOU FUCKING CUNT, a nie #!$%@?", nic z tych rzeczy :D Przy każdej akcji kierującej się w stronę bramki trybuny ożywały. Nie znaczy to, że podczas normalnej gry nic się nie dzieje, tylko wiadomo, że ludzie bardziej żywiołowo reagują na potencjalną możliwość zdobycia gola ;) Bardzo miłym gestem były oklaski przy wyczytywaniu składów dla Wesa Browna i Johna O'Shea, z których właściwie dziś chce mi się lekko śmiać, bowiem były chyba zwiastunem tego, iż ci dwaj panowie pomogą United w zdobyciu gola (gwoli przypomnienia - po faulu O'Shea na Falcao dostaliśmy rzut karny, a czerwoną kartkę zamiast faulującego dostał właśnie Brown).
Ale najważniejsza rzecz - gra United. To był chyba ich najlepszy mecz od początku sezonu, a przynajmniej z naszej perspektywy tak wyglądał. Wiadomo, że Sunderland nie jest przeciwnikiem najwyższej wagi, ale 3 punkty zdobyte w meczu z nimi liczą się tak samo jak z każdym innym zespołem. Gra się wreszcie kleiła, widać, że grali jak prawdziwa drużyna ma grać. Nie było miejsca dla przypadkowych podań, większość akcji wyglądała na profesjonalnie przeprowadzoną. Jasne, że zdarzały się drobne błędy, wszak kto ich nie popełnia. Niemniej biorąc pod uwagę pierwszą połowę sezonu, w której United, nie oszukujmy się, często zdobywało punkty jakimś dzikim fartem, ten mecz naprawdę należał do tych, które oglądało się z czystą przyjemnością.
No i patrzcie, mirki, mówiłam, że nie mam kiedy się rozpisać, a w sumie z tych paru zdań wyszło mi ich trochę więcej... :) Pardon za rozmaite błędy i powtórzenia, pisałam "na kolanie".
#diabelskiweekend
źródło: comment_okSu6KyTY8epcYu4Eoz9rpy6ZIK1kLD8.jpg
Pobierz