Wpis z mikrobloga

#juventus #zaorane #calciopoli #pasta
Możecie sobie wierzyć w co chcecie, ale fakty są takie, że Moggiego i Giraudo przed odsiadką uratowało przedawnienie a nie uniewinnienie. Obaj dostali wyroki za "udział w spisku nastawionym na manipulowanie wynikami meczów, obsadą sędziowską, karierami arbitrów i wyborami władz ligi" i nie zostali w tej kwestii uniewinnieni, podobnie jak reszta szajki - Pairetto, Mazzini i De Santis (który jako jedyny zrezygnował z przedawnienia i poległ w sądzie kasacyjnym). A jeśli chodzi o oszustwo sportowe, to przemilczałeś pewien drobny szczegół... Moggiego oskarżano pierwotnie o siedemnaście przypadków oszustwa sportowego i uznano go winnym dziewięciu oszustw. Sąd kasacyjny oczyścił go teraz tylko z dwóch z tych zarzutów, podczas gdy siedem innych uległo przedawnieniu (część jeszcze w poprzedniej instancji). Giraudo nie został zdaje się oczyszczony z żadnego z zarzutów oszustwa sportowego - wszystkie się przedawniły. Moggi i spółka mogą sobie więc mówić, że wygrali ten proces. Wygrali tylko to, że nie pójdą siedzieć. Poprzednia instancja uwolniła Juventus od odpowiedzialności cywilnej, ale to wcale nie oznacza, że dostaniecie z powrotem te dwa scudetti i te słynne 443 miliony zadośćuczynienia. To znaczy jedynie tyle, że sami nie będziecie płacić odszkodowań. Oczywiście tylko jako klub... Bo wiecie pewnie, że pod koniec zeszłego roku uprawomocniła się decyzja sądu kasacyjnego, na mocy której komornik zabezpieczył równowartość 12 milionów euro z majątku Giraudo na poczet rekompensaty dla Brescii za doprowadzenie do jej degradacji w wyniku działań turyńskiej szajki...
  • 4