Wpis z mikrobloga

Na co dzień jestem wulkanem radości - w pracy zarażam uśmiechem, zagaduję dzieciaki (które potem mają z tego radochę do końca dnia), nawet będąc u lekarza… zastałam człowieka zmęczonego a zostawiłam rozbawionego.

Moja ekspresywność poprawia dzień innym ludziom.

Pamiątką po mojej radości będą moje zmarszczki na czole (bardzo dynamicznie operuję brwiami) i wokół oczu. Robią się głębsze i głębsze…

A radość… ze mnie wypływa. Innym daję uśmiech, choć sama jestem w środku smutna.
Bardzo. Smutna.
Trzymam to w sobie. Nie wolno tego pokazywać. Jak złamiesz tę zasadę to zaczynają się głupie pytania "Hej, rozchmurz się! Co się stało?"
I co mam wtedy mówić? Że za dużo myślałam? Bo nie widzę siebie za 5 lat? Nie widzę siebie za rok? Nie mam nadziei na cokolwiek? Bo nie mam nadziei. No normalnie nie mam. Zero.

#cotahannah #oswiadczenie #gorzkiezale #feels #dziendobry
  • 19
@Hannahalla: Za dużo kombinujesz, nie piszę tego z hejtem tylko z radą. Rozmyślasz i planujesz szybciej niż realizujesz i zaczyna cię to dusić.
Ciesz się chwilą, zatrzymaj się i ogarnij otoczenie ( nie tyle lokalizacje co obecną sytuację )
Wiem że nie masz jakiś konkretnych problemów, a raczej te pierwszego świata - bo wtedy za dużo zaczynamy myśleć i boli nas coś błahego. Zrób coś szalonego, jak nie masz korzeni to
@Hannahalla: ja miałam też tak, myślałam, że jestem niekończącym się wulkanem radości - dla innych, bo sama byłam smutna. Teraz mam już dość, a niestety część znajomych, jak nie potrafisz być promieniująca szczęściem to po prostu się odwraca. Z mojej strony polecam terapię,chociaż kilka sesji, bo po sobie wiem, że najlepiej się pracuje nad sobą ze specjalistą. Samemu można tylko sytuacje pogorszyć.
@emilia-maria-magdalena: Wynika z obserwacji ludzi. Tego nie widać, ale zawsze bardzo obserwuję zachowania i mowę ciała. I dużo nad tym rozmyślam. Wiesz jakie to uczucie gdy ogarnia Cię niemoc? Gdy chciałabyś zmienić coś w życiu ale choćby skały defekowały - nie dasz rady? No to ja teraz to przeżywam.

@RRybak: @Afropolon: Tak, chciałabym za dużo. Chciałabym mieć konkrety w życiu, całkowitą stabilizację, pewność tego, co mam - a takiej
@Hannahalla: Jakiś czas temu miałem podobną sytuację, po zakupie mieszkania zacząłem się strasznie przejmować przyszłością, finansami, stabilizacją i bezpieczeństwem. Im człowiek więcej ma tym bardziej boi się to stracić.
Pomógł mi szalony wyjazd ze znajomymi którzy zadbali żebym przez okrągłe 3 i 1/3 dnia nie myślał o czymkolwiek statecznym, pożytecznym czy martwiącym.
Nie możesz pozwolić żeby troska cię sparaliżowała.
@Afropolon: Gorzej, jak wiele masz a zarazem nic nie masz.
@ugotowany_kamien: @Kressska: Mam świadomość, że nie muszę być idealna. To jest duży postęp w tym, co do niedawna miałam w swojej głowie. Czasem sobie myślę, że lepiej by było, gdybym się urodziła parę lat wcześniej. Dziś bym nie popełniała infantylnych błędów, mogłabym sobą reprezentować kogoś dojrzałego. A tak… to czuję się gówniarą. I że ludzie nie traktują mnie na
Tak, chciałabym za dużo. Chciałabym mieć konkrety w życiu, całkowitą stabilizację, pewność tego, co mam - a takiej pewności jeszcze długo mieć nie będę


@Hannahalla: Mówią że poznanie problemu to pierwszy krok do jego rozwiązania. :)

(jak dla mnie perspektywa niestabilnych 5 lat to dużo, zważając na mój aktualny wiek). Nie chcę robić szalonych rzeczy - to się wiąże z ryzykiem i niebezpieczeństwem. Już nie dla mnie szaleństwa… Nie dla mnie
@Hannahalla: Zapuść brodę ludzie zaczną cie traktować poważniej :D przyzwyczaiłaś ludzi do uśmieszków to teraz są w szoku że jest inaczej, z mojego doświadczenia wynika że wszelkie zmartwienia o przyszłość maleją gdy skupisz się na teraźniejszości, zmiana otoczenia zarówno miejsca jak i ludzi pozwala patrzeć na sprawy z innej perspektywy więc może jakieś małe wycieczki z wyłączonym tel. coś pomogą ?
@Hannahalla: @Dawidinho8 a ja bym nie doradzała szaleństwa, a po prostu klasyczne przemyślenie sprawy: co chcesz w życiu robić i zacznij to robić :-) brzmi, jak oklepane hasło, ale to prawda. Fakt faktem u mnie jest tak, że mimo, że tak robię to, co lubię to straciłam satysfakcję z tego, ale w dużej mierze zadecydowało o tym te 'szaleństwo' w momencie kiedy szukałam stabilizacji. Dlatego ja odradzam motanie się, a zwykłe
@Hannahalla:

Właśnie że jestem jeszcze młoda, a lepiej było by być starszą.

Sądzę że tu właśnie leży problem. Wyjaśnij mi proszę - dlaczego tak sądzisz? Dlaczego chciała byś być starszą? Toż to tylko więcej problemów, większa odpowiedzialność... nic ciekawego.

Definicja szaleństwa dla każdego jest inna. Dla jednych szaleństwem jest iść pobiegać w mroźny dzień, dla innych skok ze spadochronem to codzienność, więc każdy ma swoją definicję. Natomiast propozycja jest taka, żeby