Wpis z mikrobloga

#czytelniablejka na #dziendobry

Można się w wielu kwestiach z Hausnerem nie zgadzać, ale jednego mu nie można odmówić. Od kilku lat stawia bardzo słuszne diagnozy co do stanu naszego państwa i przynajmniej mi, bardzo ciekawie się czyta co ma do powiedzenia na ten temat. Kilka cytatów z wywiadu dla J24:

Pytanie brzmi, czy nasze państwo jest w stanie rozpoznawać nasze słabości i podejmować z wyprzedzeniem działania korygujące? Jeżeli nie, to znaczy, że jesteśmy skazani na korekty, które będą wymuszone, przypadkowe, chaotyczne. I tak się niestety dzieje. Państwo nie jest od tego, aby mówić obywatelom, jak mają żyć i jak mają prowadzić działalność gospodarczą. I zasadniczo samo nie powinno takiej działalności prowadzić. Powinno natomiast inicjować przedsięwzięcia, włączając w to wszystkich potrzebnych partnerów, które są zorientowane na ograniczanie naszych strukturalnych słabości, i nie tylko w obszarze infrastruktury, ale także edukacji, wiedzy, badań, kultury itd. Państwo ma być strukturą zdolną do podejmowania największych narodowych wyzwań. Do dostrzegania, rozpoznawania i podejmowania ich, bo nie chodzi tylko o to, aby je diagnozować.

W gąszczu przepisów każdy urzędnik znajdzie taki, który usprawiedliwia zaniechanie. Nie ma zatem praktycznie odpowiedzialności decydentów za brak pozytywnych efektów ich działań, ewentualnie tylko za oczywiste łamanie przepisów, i nie potrafimy egzekwować tej odpowiedzialności. Kilkanaście lat temu, pisząc o tym jak Polska jest przygotowana do wejścia do Unii Europejskiej, określiłem to jako system zinstytucjonalizowanej nie-odpowiedzialności. Jego cechą jest powszechne przerzucanie odpowiedzialności na innych i uchylenie się od jej przyjęcia. To niestety określa nadal sposób funkcjonowania naszego państwa.

Nie jest to pomysł na rozwój kraju, świadectwo suwerennej myśli strategicznej, dla realizacji której dodatkowo wykorzystujemy środki unijne. Powinniśmy rozwijać się w oparciu o własny potencjał, te z zewnątrz pozyskane środki, traktować jako ważne uzupełnienie, wzmocnienie własnego potencjału. Rezygnujemy w dużym stopniu z suwerennej myśli strategicznej i najważniejsze problemy nam uciekają. Sednem stała się gra o środki a nie o własny rozwój, wzmacniany przez pozyskane środki. Gra o rozwój zawsze się zaczyna od zdefiniowania własnego potencjału i jego świadomie ukierunkowanego mobilizowania.

To są dwie przeciwstawne filozofie i do żadnej się nie wpisuję. Jedna filozofia to taka, której mentorem w rządzie Donalda Tuska był Jan Krzysztof Bielecki a nie Bartłomiej Sienkiewicz, który był tylko jej interpretatorem. To była pewna filozofia, która być może jest dobra w bankowości. Tam nie wykonuje się żadnych nerwowych ruchów, dominuje ściśle konserwatywne nastawienie, jeśli coś nie jest w oczywisty sposób konieczne, to lepiej nic nie czynić, działać jak zwykle, zachowawczo. W myśl tej zasady, rządzenie polega na tym, że mamy wyznaczony pewien kierunek i jeżeli coś się wydarza, co przeszkadza w tym kierunku zmierzać, to trzeba się tym zająć i przeszkodę usunąć. Generalnie należy działać tylko reaktywnie, kiedy nie sposób nie działać.

Druga filozofia polityki, to doktrynalna wiara w jakiś idealny system rządzenia, który trzeba własnym wysiłkiem skonstruować.

Nie wpisuję się do żadnych z tych dwóch szkół. Mój sposób myślenia polega na tym, że z jednej strony muszę być obserwatorem i analitykiem, z drugiej strony muszę być skutecznym uczestnikiem polityki.


Wrzuciłem w wykopalisko, można kopnąć. - http://www.wykop.pl/link/2451035/hausner-gra-o-rozwoj-polski/

#mikroreklama #4konserwy #neuropa #ekonomia #gospodarka #hausner