Wpis z mikrobloga

#rozdzial
Rozdział XVII
Wykonałem telefon do rodziców, napisałem drogą elektroniczną do znajomego z rodzinnego miasta.
Od rodziców dowiedziałem się tylko, a może aż tyle, że od dawna nie widzieli Adama, i nie mają o nim żadnych wieści. Czyli prawdopodobnie, jak większość wyjechał do większego miasta.
Nie wiedziałem nawet gdzie zacząć szukać, ostatnio widziałem się z nim 5 lat temu, i to i tak przelotem, akurat gdy przyjechałem na święta do domu. Pamiętam, to jak dziś. Byliśmy bardzo zżyći ze sobą, jeden za drugiego wskoczył by w ogień. Wiedziałem, że mogę mu zaufać, tak samo jak on mi. Nie pamiętam już dokładnie co nas poróżniło, ale na pewno gdybym nie musiał jechać za pracą, do dziś byśmy mieli kontakt.
Dlaczego chciałem go znaleźć? Pewnie to ta samotność, pudełko … które przypomniało mi wspaniałe młodzieńcze lata, choć wiem, że nie będzie już tak samo jak było, to karmiłem się tą nadzieją, że będzie choć trochę podobnie, że znów poczuję się młody, a może, bardziej chodziło mi WOLNY.
Myślałem, żeby spakować rzeczy, podlać kwiatki i wyruszyć. Problem było tylko gdzie, w którą strone? Mógł być wszędzie, za granicą, w rodzinnym mieście, czy nawet piętro niżej.
Wstałem, spakowałem się i wyruszyłem.
Postanowiłem, że jeszcze przed poszukiwaniami odwiedzę rodziców, a swoją drogą zajdę do jego by dowiedzieć się gdzie jest, najprostrze rozwiązania często okazują się skuteczne.

Podróż choć trwała około 3 godziny, minęła mi bardzo szybko, głównie rozmyślałem o tym co było, o tym wszystkim co mnie kiedyś spotkało. Nie skupiałem się głównie na tych miłych chwilach, często starałem się ponownie rozważyć przykre sytuacje by ustrzec się przed ponownym popełnieniem ich.
Pierwszy raz, czułem się obcy we własnym domu. Zdałem sobie sprawe, że nie mam już tutaj powrotu. Moi rodzice w podeszłym wieku, zajęci swoimi sprawami, już dawno pogodzili się z tym, że ich syn nie wróci. Często ich odwiedzałem, ale teraz czułem, że za często.
Siedliśmy do kolacji.
Moja mama dość bezpośrednio zaczęła rozmowę:
-Synku, na długo przyjechałeś?
- Nie, właściwie to przyjechałem was odwiedzić zanim wyruszę w delegacje. -Skłamałem... Co miałem zrobić? Powiedziec im, że nie mam pracy, a jedyną perspektywą na życie jest odszukanie dawnego przyjaciela?
-Oh, co to za delegacja ?
Zacząłem kłamac, że firma się rozszerza, szuka nowych kontaktów i wysyłają mnie gdzieś tam za granice i … bla bla bla, przedstawiłem to wszystko w taki sposób, by mogli powiedzieć swoim znajomym czy mojemu rodzeństwu. „No wasz Brat, zaczyna prawdziwą karierę!”
Po kolacji, udałem się do pokoju i planowałem dalsze kroki, by odnaleźć Adama.