Wpis z mikrobloga

#stan #medycyna #lek #zdrowie Mamy szóste miejsce w połykaniu leków

Duży wpływ na zwiększoną sprzedaż leków - prócz reklam - ma ustawa refundacyjna, która wprowadziła sztywne marże, więc sprzedawcy medykamentów bez recepty podnoszą ceny, aby rekompensować sobie niższe dochody z leków refundowanych.

Polacy na ogół na wszystkim się znają, najbardziej na sporcie i medycynie. Na medycynie, więc najwięcej na leki wydają. Rok temu mieliśmy przyjemność wyjąć z kieszeni 27,3 mld złotych. Była to kwota o 3,3 mld zł większa niż rok wcześniej. Kupujemy nie tylko leki na receptę, ale i bez recepty. Łykamy dość często tabletki, bo zdaje się, że tak będzie lepiej. Na ból głowy, na stres zawodowy, na apetyt i wkurzający program TVP, na zmęczenie i odprężenie, na nerwy domowe i na sen grobowy, itp.

Weszliśmy na szóste miejsce w Europie

Kolejny rok z rzędu – według statystyków - Polacy pobili rekord wydatków na tabletki, pigułki, kapsułki, syropy i suplementy. To w znacznym stopniu rezultat ogromnych kampanii reklamowych w radiu i telewizji, w gazetach i Internecie i skutek uboczny ustawy refundacyjnej. W reklamie – przyznajmy otwarcie - królują suplementy diety.

- Przedawkowanie paracetamolu było w tym tygodniu przyczyną śmierci 62-letniego mężczyzny na Opolszczyźnie. Nie miał poważnych chorób, podobnie jak miliony Polaków przyjmował stale leki z paracetamolem, substancją przeciwbólową i przeciwgorączkową. Tym razem przekroczył dopuszczalną dobową dawkę ośmiu standardowych tabletek po 500 mg. Doszło do niewydolności nerek, wątroby, utraty świadomości i zgonu – informuje serwis wyborcza.biz.

Informacja o możliwych zagrożeniach i groźnych powikłaniach widnieje na ulotkach przy każdym leku czy suplemencie. Ale czy wszyscy to czytają? A jeśli nawet czasem czytają, to czy biorą to serio, co pisze? Chyba nie, wszak nic nas nie powstrzymuje przed bezmyślnym pochłanianiem garściami mnóstwa pigułek, tabletek, kapsułek, itp. Według danych firmy badawczej IMS, wartość rynku farmaceutyków w Polsce w 2014 roku wyniosła 27,3 mld zł. To aż o 3,3 mld zł więcej niż w 2013 r. Tylko samych leków bez recepty kupiliśmy 680 mln opakowań za kwotę 11,4 mld zł. To szok wydatków.

W przeliczeniu na statystyczną głowę mieszkańca Polski, weszliśmy na szóste miejsce w Europie - za Francją, Niemcami, Włochami. Firmy produkcyjne zwykle nie informują, ile zjedliśmy tabletek polopiryny i wypiliśmy litrów syropów. Ale zapewne uczciwie polska spółka GlaxoSmithKline, ujawnia, że w okresie 2014 r. sprzedała Rutinoscorbinu 14 mln opakowań, czyli około 1,2 mld tabletek (90 sztuk w opakowaniu).

Rekompensacja spadku dochodów z leków

Reklamy leków nakręcają biznes więc zawojowały telewizję. Zdaniem firmy Dom mediowy Starlink, koncerny farmaceutyczne wydają obecnie na reklamę więcej niż banki czy firmy telekomów. W minionym roku wydały rekordowe 871 mln zł, czyli o 9 procent więcej niż rok wcześniej. Nieoficjalnie wiadomo, że największym reklamodawcą, który dużo zleca i dużo płaci jest w Polsce Aflofarm (producent m.in. NeoMag); promocja wyrobów wyniosła go w ubiegłym roku 200 mln zł.

- Istnieje zależność między zakupami produktów bez recepty a kampaniami reklamowymi. Wiele osób opisuje w aptece reklamę, a nazwy produktu nie pamięta - mówi Agnieszka Skonieczna, analityk w firmie PMR, która bada rynek farmaceutyczny.

Duży wpływ, na zwiększoną sprzedaż leków bez recepty, ma także ustawa refundacyjna z 2012 roku, która wprowadziła sztywne marże na leki refundowane (od 2014 jest to 5 proc.). Firma badawcza rynku PMR, ocenia, że prywatni sprzedawcy medykamentów podnoszą ceny, aby rekompensować sobie mniejsze dochody z leków refundowanych. Efekt jest taki, że w ubiegłym roku średnia cena leku bez recepty wyniosła 13,2 zł, czyli była o 1,5 zł wyższa niż w 2013 roku.

Leki i suplementy idą jak chleb i woda

Zdaniem PMR, leki stają się teraz podobnym elementem listy zakupów, jak chleb czy mleko lub woda mineralna, bo poszukując oszczędności, kupujemy preparaty na ogół w supermarketach i dyskontach. Do koszyków wrzucamy - obok chlebka, serka czy szynki - suplementy diety, czyli środki, które - według producentów - mają niezwykłe, cudowne właściwości: pomagają w koncentracji, chudnięciu, podnoszą apetyt, nasycają skórę witaminami, usuwają zmarszczki, niwelują pocenie się, poprawiają humor.

Zarobek na sprzedaży suplementów przynosi krocie, bo w ich składzie nie ma nadzwyczajnych, innowacyjnych i drogich w produkcji, substancji chemicznych. A ich reklamy nie mają informacji, jak leki, o konieczności skonsultowania się użytkownika, z lekarzem lub farmaceutą.

Zamiast reklam sponsoring telewizyjny

Czy mogą szkodzić zdrowiu? Narodowy Instytut Leków ostrzega, że suplementy diety wyglądają jak farmaceutyki. Jednak z prawdziwymi lekami nie mają nic wspólnego, mogą być produkowane w złych warunkach i mogą zawierać zanieczyszczenia. Na podstawie badań Ewy Widy--Tyszkiewicz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, wiadomo, że przyjmowane w dobrej wierze suplementy diety, mogą być szkodliwe dla organizmu. Na przykład, preparaty wielowitaminowe - zamiast przedłużać życie - mogą zwiększać ryzyko raka gruczołu krokowego lub płuc.

Firmom produkującym suplementy, ciągle mało, dlatego próbują - oprócz reklam -promować swoje wyroby na zasadzie sponsoringu programów telewizyjnych. Wtedy - skoro formalnie nie jest to reklama - nie muszą dodawać prawnej formułki o obowiązku zapoznania się z ulotką. W ten "odkrywczy" sposób promuje się ostatnio producent suplementu Metafen, zawierającego paracetamol i ibuprofen - leków przeciwbólowych.

Reklamy są nachalne i budzą niesmak

Reklamy są nie tylko nachalne i niezbyt wiarygodne, ale czasem też budzą u odbiorców niesmak. Widzowie telewizji skarżą się do Komisji Etyki Reklamy, przede wszystkim na sposób i czas reklamowania środków na potencję czy do higieny intymnej, ale jednak na niewiele się to zdaje. W skargach do Komisji Etyki Reklamy ludzie narzekają, że muszą słuchać "podczas śniadania, obiadu i kolacji o środku do mycia części intymnych. Takie produkty chyba nie muszą mieć reklam - jak komuś coś dolega, to idzie do lekarza i dostaje odpowiednie środki".

Komisja, w odpowiedzi na ten list, pisze standardowo i dość obojętnie, że reklama nie narusza dobrych obyczajów i - w oczywistej oczywistości - "była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności społecznej".

Podobnie było w przypadku skargi rodziców sześcioletniej dziewczynki, którzy w trakcie kolacji trafili na reklamę środka na potencję Braveran, produkowanego przez Aflofarm. Firma produkcyjna broniła się niewinnie, że przecież "tematyka dotycząca życia seksualnego jest poruszana już w szkole podstawowej". Zespół orzekający Komisji oddalił skargę rodziców, motywując, że "reklama ze względu na swoją subtelność i kreację w formie filmu rysunkowego była prowadzona w poczuciu odpowiedzialności społecznej oraz zgodnie z dobrymi obyczajami".
Źródło: wyborcza.biz.

Stanisław Cybruch

Na zdjęciu ilustracyjnym – masa tabletek, pigułek, kapsułek. Zatrucie lekami - co robić? Foto: megapedia.pl.googlecom.
stanislaw-cybruch - #stan #medycyna #lek #zdrowie Mamy szóste miejsce w połykaniu lek...

źródło: comment_4ZfDVp7YZ9UzBcbHgdFdDsiDiD4UcREB.jpg

Pobierz
  • 3
@muciosgracjas: Żeby tylko rutinoscorbin. Założę się, że na "grypę" każdy bierze Gripex albo coś podobnego- a tam nie ma naprawdę nic specjalnego. Jeszcze niedawno jak łapało mnie przeziębienie, to wykłócałem się, że nie będę brał tych wynalazków, bo one magicznie nie pomogą. Tłumaczyłem skład, mówiłem, że tak naprawdę to tylko zbija gorączkę i poprawia samopoczucie i co? I kupsko.( ͡° ͜ʖ ͡°) "Mi tam pomaga, nie wymądrzaj