Wpis z mikrobloga

#pracbaza #logikarozowychpaskow #tinder #notcoolstory

Umówiłem się przez aplikację tinder z dziewoją ze swojej wsi. Zaproponowała jedną z droższych kawiarni w mieście, myślę - no dobra, raz na rok mogę kupić SOBIE ( ͡° ͜ʖ ͡°) kawę za 15 zł. Siedzę odstrojony jak warsztat na urzędową kontrolę i słucham rozmowy jakiejś właścicielki (sekretarki?), w każdym razie ważnej osobistości w jakiejś firmie. Narzekała, że nie może znaleźć grafika do strony internetowej. Sens rozmowy brzmiał mniej więcej tak. (Rozmówcą był jakiś niebieski pasek.)

[K]obieta: Olaboga narysować kilka kresek i poudawać, że projektuje się stronę i oni wszyscy chcą nie wiadomo jakie pieniądze.
[F]acet: Dokładnie. W mojej byłej firmie wiesz ile zarabiał grafik, który pokazywał się w firmie 2 razy w tygodniu na godzinę? 5000 tysięcy do ręki!
K: Olaboga!!! 2500 zł za godzinę? Co oni sobie myślą?!
F: Dokładnie. A na wszelakie pytania czemu tak dużo odpowiadali, że ,,pracują zdalnie''.
K: Zdalnie to oni mogą zmieniać kanały w telewizji! My ciężko pracujemy na chleb, a oni za nic fortunę. Nie rozumieją, że w naszej wsi po prostu nikt im tyle nie zapłaci.
F: Dokładnie. Wszyscy wkoło ciułają jak się da, a wielkie pańska za siedzenie przy komputerze milionów chco.
K: Słyszałam, że tamten informatyk weźmie tylko 2000 zł, ale on staż pracy ma mały.
F: I to ledwie roczny. Byle ze studiów wyszedł i olaboga Warszawka!
K: Dokładnie. Olaboga warszafka!

Usłyszawszy i naczekawszy się dosyć ze smutkiem przyszło mi stwierdzić, że po wyjściu z kawiarni 15 zł wciąż było w moim portfelu.
( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • 12