Aktywne Wpisy
Sayuri90 +4
Ogłaszam #konkurs na nazwę firmy. Ma to być jednowyrazowa nazwa, słowa które mogą pomóc to: declaration, declare, processing, procedure. Nazwa ma nie istnieć w google np EXAMPLO. Dla autora najlepszej nazwy 50zl na pyszne.pl
professionalgambler +464
donos najwyższą formą dojrzałości obywatelskiej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#sanepid #bamal #przeworsk #podkarpacie #wygryw
#sanepid #bamal #przeworsk #podkarpacie #wygryw
![professionalgambler - donos najwyższą formą dojrzałości obywatelskiej ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#s...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/9d038d4072cc7d1a8487f6f278fd6d166c49ebdd57ecbe1eede3285875935b7a,w150.png)
Doskonale pamiętam pojawiające się wtedy uczucie usztywnienia, przechodzące w paraliż. Oblewającą moją twarz purpurę, zanikającą umiejętność budowania poprawnych zdań, pustynię w ustach… Jednym słowem w takich chwilach chciałem po prostu zniknąć. Mając 28 lat byłem już totalnie zmęczony tą fatalną cechą swojego charakteru i zacząłem poważnie obawiać się że nigdzie nie znajdę pomocy.
I właśnie około dwóch miesięcy temu, przytrafiła mi się sytuacja która odmieniła wszystko. Zaczęło się od tego, że z okazji dwudziestolecia istnienia firmy w której wówczas pracowałem, szefostwo zorganizowało dla pracowników bankiet. Przed bankietem, miał być dla nas grany spektakl, który z kolei poprzedzały krótkie wystąpienia kierowników poszczególnych działów. Moja tragedia polegała na tym, że w tamtym czasie ja również byłem jednym z tych kierowników. Koncept wystąpień był taki, aby krótko podsumować wyniki i osiągnięcia działu, podziękować wszystkim za wytężoną pracę oraz przedstawić plany na najbliższe lata.
Dla większości z Was – pestka. Dla mnie – osobisty Armagedon.
Perspektywa przemawiania przed prawie pięcioma setkami osób, spowodowała że już tydzień przed planowaną imprezą prawie nie spałem i praktycznie nie jadłem.
Tekst mojej przemowy przygotowałem i wykułem na pamięć. Starałem się wytłumaczyć sobie, że to tylko 5 minut sztywnej korporacyjnej gadki której nikt nie słucha, a potem już tylko zabawa do rana. Nawet machnąłem setkę przed wejściem na scenę!
Nic nie pomogło.
Kiedy tylko znalazłem się przed mikrofonem, zakręciło mi się w głowie i wszystkie symptomy stresu, które opisywałem wcześniej, uderzyły ogromną mocą. Wiedziałem że nie dam rady wydukać z siebie nawet słowa. Byłem świadomy że stoję jak ten milczący idiota, już dobrą minutę i widownia zaczyna szeptać. Praktycznie czułem jak tracę grunt pod nogami i naprawdę jeszcze nigdy tak mocno, całym sobą nie pragnąłem po prostu zapaść się pod ziemię.
Co ciekawe, właśnie to się wydarzyło. Zapadłem się!
Najprościej rzecz ujmując, w jednej chwili stałem na deskach teatralnej sceny by za moment znaleźć się około półtora metra niżej, z obolałym tyłkiem i przeświadczeniem, że w podłodze która teraz znajdowała się nade mną, nie ma żadnej dziury lub nawet szczeliny.
Kolejne wydarzenia tego wieczoru pamiętam jak przez mgłę. Wszystko działo się bardzo szybko. Pamiętam krzyk zaskoczenia i przerażenia dochodzący ze strony publiczności. Pamiętam również dwójkę ludzi, którzy wyciągnęli mnie spod sceny i zanim ktokolwiek inny się pojawił, szybko zanieśli do samochodu zaparkowanego na tyłach teatru.
Co do samej dwójki; Mężczyzna wyglądał całkiem normalnie. Wyróżniały go futurystyczne okulary z czerwonymi szkłami ciasno, niczym opaska przylegające do głowy.
Kobieta była dużo bardziej charakterystyczna. Była młodą, czarnoskórą kobietą, jednoczesnie jej włosy były całkowicie białe. Co więcej przysiągłbym że kiedy siedząc w samochodzie, spoglądała w stronę teatru, jej oczy składały się tylko z samych białek.
To właśnie ona jako pierwsza, odezwała się już w samochodzie
– bardzo długo Cię szukaliśmy. Z nami jesteś bezpieczny – byłem zaskoczony jej ciepłym głosem i tym że mówiła po angielsku, z jak mi się wtedy wydawało amerykańskim akcentem. Teraz już wiem że się nie myliłem.
Chciałem jeszcze zapytać, co się ze mną dzieje. Zamiast tego, straciłem przytomność.
…
Od tamtych wydarzeń, minęło około dwa miesiące. Przez ten czas bardzo dużo zmieniło się w moim życiu i podejrzewam że to wcale nie koniec. Niestety nie mogę Wam napisać co działo się po incydencie w teatrze, czym aktualnie się zajmuję ani gdzie teraz jestem. Tą historią chciałem Wam przekazać jak jedno z pozoru błahe wydarzenie, pozwoliło mi odnaleźć w sobie umiejętności i cechy o których nie miałem pojęcia i całkowicie odmieniło moje życie.
To może spotkać każdego z Was.
#pasta