Wpis z mikrobloga

#muzyka #stevenwilson #progressiverock #electronicrock

Odsłuch najnowszej płyty S. Wilsona, Hand. Cannot. Erase. Zdecydowanie zróżnicowana płyta, wybija się z pewnością Perfect Life, może dlatego, że słuchany był długo przed premierą płyty. Ostatnie utwory na płycie to zdecydowanie elektroniczne granie z miłymi dla ucha brzdękoleniami na gitarze. Będzie się do niej wracać na pewno, warta jest tego.
Dopadło mnie też skojarzenie przy słuchaniu płyty, projekt Arjena Lucassena, Ayreon. Pewnie podobieństwo w zróżnicowaniu muzyki na płycie.
Współlokatorka czyniła przed pójściem spać zachwyty nad utworem tuż po Perfect Life, Routine. Ciekawy, pojawia się damski wokal, przyjemny bardzo (chyba też dlatego wynikło skojarzenie z Ayreon).
  • 4
@Krzysiek1203_88: ja szykuję się do odsłuchu na jutrzejszy wieczór. Będę miał w końcu spokojny wieczór, wywalę się w fotelu i słucham. Twórczość Wilsona śledzę od kiedy zakochałem się w Porcupine Tree, a jego solowa kariera na dobre chyba rozhulała się od "The Raven That Refused To Sing" (cudowny album, choć dwa wcześniejsze też mi się podobały). W przypadku "Hand. Cannot. Erase." ponoć jest bardzo dobrze, a album zdobywa same pozytywne recenzje.