Wpis z mikrobloga

Mireczki, kilka słów o paragonach i uprawnieniach konsumenta. Jeśli reklamujecie wadliwy towar nie potrzebujecie do tego paragonu. Możecie skorzystać z każdego innego dowodu na okoliczność zawarcia transakcji i jej daty. Najczęściej będzie to potwierdzenie płatności kartą, ale można skorzystać nawet z zeznań świadka.
Sprzedawcy uzależniający rozpatrzenie reklamacji od otrzymania paragonu robią to niezgodnie z prawem. Jeśli sprzedawca powołuje się na regulamin sklepu to jego postanowienia w ww. zakresie stanowią klauzulę niedozwoloną i mogą być podstawą wystąpienia z powództwem do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie.
Dla zainteresowanych, szerzej opisałem temat tutaj.

Złota myśl na dziś: za wszystkie większe zakupy płacimy kartą, żeby w razie zgubienia paragonu mieć dowód na okoliczność zawarcia umowy sprzedaży i jej daty.

-------------
#maszprawo - z języka przepisów na język polski o często spotykanych problemach prawnych.
-------------
  • 52
@LaudatorLibertatis: Miałem taką sytuację. Kupiłem okulary w Lidlu za 40 zł i okazało się, że mają wadę fabryczną (plastik był kiepskiej jakości i pękł). Kilka dni później pojechałem do Lidla bez paragonu, bo mi się gdzieś zapodział. Płaciłem kartą więc wydrukowałem sobie szczegóły transakcji. Kłóciłem się z kierowniczką sklepu przez 10 minut, ale ona trwała przy swoim i uważała, że regulamin sklepu jest ważniejszy od prawa polskiego. Po tym, jak mi
@krzyzak333: Jak najbardziej muszą respektować polskie prawo. Na gruncie europejskich firm można to nawet dosyć łatwo udowodnić bo w Rozporządzeniu Rzym I jest przepis mówiący o braku możliwości wyłączenia uprawnień konsumenta wynikających z prawa krajowego, w przypadku uznania za właściwe prawa obcego.
Mamy to w art. 6 ust. 2 Rzymu I
1. Bez uszczerbku dla art. 5 i 7 umowa zawarta przez osobę fizyczną w celu, który można uznać za niezwiązany
@fanfarek: Wszystko zależy od sądu. Gdzieniegdzie jest dramat. Zazwyczaj rozprawa wyznaczana jest w terminie miesiąca od wpłynięcia pozwu i takie są odstępy między nimi. Przy dobrych wiatrach na pierwszej rozprawie świadkowie, na drugiej opinia biegłego, na trzeciej wyrok. Oczywiście strony mogą w toku sprawy zawrzeć ugodę co wszystko przyspiesza. Pierwsza instancja to 4 - 12 miesięcy.
@Mandalorethegreat: zapis o zwrocie musi być na stronie przedmiotu, czy może być też w regulaminie sklepu? A co w wypadku gdy sklep w międzyczasie doda taki zapis z stronie, czy jest możliwość udowodnienia, że w trakcie naszego zakupu takie zapisy nie istniały?
@LaudatorLibertatis: wszystko ok, ale wiecie jak to wygląda z drugiej strony? Od zeszłego roku do każdej korekty/wycofania/usunięcia sprzedaży musimy w papierach dołączać kopię paragonu. Jeżeli nie masz to szukamy w archiwum właściwej rolki z kasy fiskalnej (pomyśl ile tego jest jak dziennie zużywa się kilka sztuk), rozwijamy, szukamy odpowiedniej transakcji (krótkie to one nie są), xero i zwijamy. Więc jak macie coś oddać i macie ten paragon to nie rżnijcie cwaniaka,
@Husejnow: Jeśli jest to osoba prawna, która została zlikwidowana to możliwości realizacji takich uprawnień są bardzo mocno ograniczone. Po prostu nie ma już podmiotu, który miałby odpowiadać. Natomiast jeśli jest to osoba fizyczna, to odpowiada nawet po zakończeniu działalności.
@xlab: To jest dobre pytanie. Wydaje mi się, że może być w regulaminie o ile strona aukcji wyraźnie do niego odsyła. Natomiast w zakresie regulaminu, w dacie jego zakupu przedsiębiorca powinien umożliwić Ci jego zarchiwizowanie. Jeśli tego nie zrobisz, a powstał spór co do treści regulaminu w dacie zakupu, to pewnie są jakieś informatyczne myki pozwalające na odtworzenie treści strony w danej dacie.