Wpis z mikrobloga

Powiem zupełnie szczerze. Wiele związków w swoim życiu przeżyłem i wiele różnych charakterków się przewinęło. Od kompletnego zadurzenia i zabawiania się wszędzie, do spokoju i dyskusji. Wszystkie kobiety coś w sobie mają i nie ma jednego klucza którym trzeba się posługiwać, aby wybrać tą jedyną dla siebie.

W pewnym momencie swojego życia natrafiłem na wybór, nieprawdopodobnie seksualnie fantastyczną kobietę i niegłupią - niezbyt często się trafia. Byłem zafascynowany. Tylko poza świetnym seksem i ciekawą rozmową wkradała się czysta życiowa nuda. Gdy już wchodziliśmy w fazy poważnego związku było widać, że wszędzie ze sobą gramy razem, tylko nie tam gdzie trzeba. Nie mieliśmy nic wspólnego. Oboje z chęcią dyskutowaliśmy i dzieliliśmy się swoim życiem, ale żadne nie chciało wejść w życie tego drugiego, bo w sumie po co.

Szkoda było mi ogromnie, ale oboje wiedzieliśmy, że za dużo nas dzieli w tej zwykłej codzienności. Życie natomiast związałem z kobietą która jest dla mnie bardziej jak zajebisty kumpel. Nie ma tej chorej namiętności, nie ma tego młodzieńczego szału, ale mam osobę z którą mogę zrobić wszystko. I powiem szczerze (ona to wie), że przez pewien czas żałowałem rezygnacji z tamtej kobiety, tych emocji i tego wszystkiego. Ale dopiero gdy się zastanowiłem, to zauważyłem, że z jedną mógłbym być, a bez drugiej być nie mogę. I tak mam przy sobie kogoś, z kim mi tak zwyczajnie dobrze. Minęło już sporo lat i dogadujemy się idealnie, bo nadajemy na tych samych falach. Jak idę na piwo z kumplami, to nie idę sam i nawet jak sam pójdę gdzieś, to kumple się pytają dlaczego bez niej. I nie, nie chodzi o mokre sny mirków - to zwyczajnie fajna babka, którą się lubi. Dlatego się zdecydowałem na ten krok. Udało się stworzyć coś tak dziwnego, że nieraz na imprezach chłopaki specjalnie nie biorą swoich dziewczyn, czy żon, a brak mojej jest niemile widziany. Nie ze względów seksualnych, ot - jest lubiana i nie jest typowym różowym paskiem.

Życzę każdemu z tego tagu o braku kobiety (dałbym go, ale nie potrafię napisać ;d) żeby nie przesiadywał w tych tagach z cyckami, czy różnymi "bonersami", tylko znalazł sobie prawdziwego życiowego partnera. Miałem kilka kobiet, które zrobiłyby w tych fap tagach niezłą karierę, ale seksualność to najmniej ważna sprawa. Warto się wyżyć, ale nie warto z tym wiązać życia. Ogrom moich znajomych brało śluby przy kobietach, których jedynym atutem było ciałko. To ślepa uliczka, ciałko musi być, ale do życia potrzeba głowy.

A i tak z innej beczki, to jeszcze w czasach studiów kolega zakochał się w ... dość tęgiej kobiecie. Nie wiem ile ważyła, ale sporo. Tylko go zajarał fakt, że dobrze im było razem. Dziś jest to 35 letnia kobieta (to już milf?), za którą wzdychają nawet studenciaki. Wziął w obroty jak sam dziś mówi "walenia" i ma delfina. Tak ją ogarnął, że kobieta której jedynym zajęciem było żarcie, że dzisiaj biegają maratony :)

Każda droga jest inna, ale jeżeli ktokolwiek szuka związku na stałe, to cielesność powinna być tylko jednym z walorów. Niestety większość działa odwrotnie i z tego powstają nieudane związki.

#takietam #oswiadczenie #nocnazmiana #mamnadziejezeniktnieprzeczyta #itaktaginiedzialajo
  • 15
@vivo: Poza tym, pragnę zwrócić uwagę na to, ze po czasie, mimo że na początku tego "szału" jakby nie było, on może się stopniowo rodzić z tej miłości związanej z tym, ze osoba która się związało jest bratnią duszą. I nagle wszystko jest wręcz idealnie. ( ͡º ͜ʖ ͡º)
@vivo: Dobry tekst, ale tak patrząc z innej perspektywy, z tą '9/10' mieliście oboje duże oczekiwania co do siebie i związku, a mam wrażenie, że przy tej kumpeli, o ile taka kumpela, prawie w 100% Cię rozumiejąca jest wspaniała, to wasze wspólne, jak mniemam, oczekiwania opadły. Zaakceptowaliście pewne wady swojego związku, gdyż bardziej cenicie część jego zalet.

Nie sądzisz, że przez to się udalo, że nie wymagaliście od siebie złotych gór,
przez pewien czas żałowałem rezygnacji z tamtej kobiety, tych emocji i tego wszystkiego. Ale dopiero gdy się zastanowiłem, to zauważyłem, że z jedną mógłbym być, a bez drugiej być nie mogę


@vivo: dlatego właśnie się ma kochanki ;)