Wpis z mikrobloga

#niemoje #truestory #999

Jestem lekarzem, chirurgiem, pracuję w oddziale ratunkowym jednego z największych warszawskich szpitali klinicznych.
Wszystkie media, policja i politycy kreują następujący obraz największego zagrożenia na polskich drogach.
Według nich jest to młodzieniec lat 20-25, który będąc pod wpływem alkoholu lub amfetaminy, a najlepiej jednego i drugiego, pędzi przez środek miasta 200 km/godz. stuningowaną beemką z ciemnymi szybami, nie zatrzymuje się do kontroli policyjnej i po staranowaniu kilkunastu samochodów zatrzymuje się na latarni.

W lecie pierwszeństwo obejmuje motocyklista, szybkość wzrasta do 250 km/godz., a niektóre serwisy bez żenady mówią nawet o 300 km/godz.
Diagnoza utrwalona od wielu lat i powtarzana jako oczywisty, niepodważalny dogmat jest jedna: główną przyczyną wypadków w Polsce są szybkość, brawura, alkohol. Czasem, z rzadka, gwoli już największego obiektywizmu, ktoś jeszcze wspomni o dziurawych drogach i kiepskim stanie technicznym pojazdów.

Chodzi o to, że w Polsce zdecydowana większość ludzi na drodze ginie w zupełnie innych okolicznościach, niż wynika to z obrazu kreowanego przez media, policję i polityków.
Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu.
A wiecie Państwo, kto jest - też w moich statystykach - absolutnym numerem jeden, jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka, kilkanaście razy dziennie.

Myślicie Państwo, że ktoś, kto kogoś przed chwilą zabił, ma chwilę refleksji nad sobą? A może wręcz myślicie, że ktoś taki nie wygrzebie się z wyrzutów sumienia do końca życia? Zapewniam, nic z tego. Policja przywozi sprawców śmiertelnych wypadków do szpitala na pobranie krwi, więc z nimi muszę rozmawiać, choć napełniają mnie wstrętem. Zero refleksji! Zero wyrzutów sumienia! "To ta staruszka wtargnęła na pasy! Jakie czerwone, jeszcze było żółte!" Pani przywieziona przez policję zrobiła w oddziale ratunkowym awanturę mężczyźnie, którego pół godziny wcześniej przejechała wraz z prowadzoną przez niego za rączkę pięcioletnią córeczką na przejściu dla pieszych, a to oni mieli zielone światło: "Gdzie lazłeś, baranie! Ja miałam zieloną strzałkę, a więc pierwszeństwo!".

Głównymi przyczynami wypadków w Polsce nie są szybkość, brawura, alkohol, dziurawe drogi, kiepskie samochody. Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi.

źródło: https://www.facebook.com/aleksander.kawecki.14/posts/615951435216941?fref=nf
  • 28
  • Odpowiedz
@silent_digg3r: Te wypadki są mało medialne. Jak się uda sfotografować odcisk głowy na szybie to już coś. Za to BMW na latarni i szczątki w promieniu 100m (jak podają w mediach) to chwytliwy materiał. Stąd pewnie taki obraz.

A kobiety nieprzyznające się do własnych błędów (ba, nie umiejące ich dostrzec!) to zmora dróg! Wystarczy choćby drogówkę obejrzeć... Albo, jak ja, mieć własne doświadczenia z takimi.

Natomiast czy to aż taka różnica
  • Odpowiedz
Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka, kilkanaście razy dziennie


@silent_digg3r: @Sepang: @Dzyszla: @wooles: Jeszcze rzut oka na rzetelność tych "spostrzeżeń". "Lekarz" napisał że codziennie jest takich przypadków od kilku do kilkunastu. Uśrednijmy więc i weźmy ostrożne 8. Więc roczna liczba takich zdarzeń to 8 x 365 = 2920. Całkiem sporo. Co więcej autor
  • Odpowiedz
  • 4
@silent_digg3r: lekarz mówiący "debilstwo"? Przecież poprawna forma ("debilizm") jest terminem medycznym, więc nie ma mowy o takiej pomyłce. 2/10
  • Odpowiedz
@lisu_: nie tylko prędkość, ale też stan infrastruktury drogowej:

Najwyższa Izba Kontroli nie polemizuje z Policją, która wskazuje, że jazda z niedozwoloną prędkością, niedostosowaną do warunków na jezdni jest najczęstszą przyczyną wypadków. NIK zwraca jednak uwagę, że wskazywana przez Policję przyczyna dotyczy istniejącej obecnie infrastruktury drogowej - zdaniem NIK dalece niewystarczającej dla osiągnięcia realnej poprawy stanu bezpieczeństwa w ruchu drogowym.


http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-bezpieczenstwie-na-drogach.html
  • Odpowiedz
@parker0: Oczywiście należy mieć na uwadze, że dane zbierane przez policję nie są idealnym odzwierciedleniem rzeczywistości. Nie ulega jednak wątpliwości, że choćby nie wiem jak je interpretować i kwestionować, nadal całkowicie falsyfikują tekst przytoczony przez @silent_digg3r 'a
  • Odpowiedz
nie tylko prędkość, ale też stan infrastruktury drogowej:


@parker0: zgadza się, tu kolejny artykuł
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-pomijane-przyczyny-wypadkow-drogowych,nId,1389447

@wolololo2: ciekawa kontranaliza, nie sposób zignorować

ale wciąż brakuje danych:

-ile osób rzeczywiście jeździ na co dzień (samo posiadanie prawa jazdy!=uczestnictwo w ruchu drogowym)
-dane dla samej Warszawy
-"zabijalność" w przeliczeniu na populację przez obie płcie kierowców, z podziałem na widełki wiekowe załatwiłyby sprawę
  • Odpowiedz