Wpis z mikrobloga

#coolstory
Kiedyś będąc po pierwszym dniu zawodów - MWP w pływaniu zachciało nam się trochę z kumplem wódeczki. Z racji że jednostka była położona niemal na odludziu to podczas marszu zapomnieliśmy o kupieniu zagrychy. I tak oto wpadliśmy to izby żołnierskiej (miało pić nas więcej niż 2) wszyscy już posnęli. Fakt, szliśmy dwie godziny. No i z zapasem wódki na pięciu stwierdziliśmy że to nie może tak zostać. Po krótkich poszukiwaniach zasiadło
Co wy macie do tych sucharów. Ja w wojsku nie byłem, ale je uwielbiam, w szczególności własnie za to że jest w nich kminek i że są twarde, zajebiście się chrupią i dlaczego pancerwafle? Co wy, zębów nie macie, że ciężko wam je gryźć? A najlepiej smakuja maczane w kompocie owocowym, uwydatnia się smak kminku i miękną od wilgoci trochę. Bieszczadzkei też są dobre, ale za mało przypieczone i za miękkie.
A w moich czasach się mówiło że tylko frajer da się wciągnąć do syfu, nie byłem i jakoś nie żałuję że nie zakosztowałem tych sucharów. Jestem niepokorny typ i obawiałem się że jak mnie wezmą do syfu to albo kogoś odwalę albo i tak cała służbę spędzę w anclu, więc dla wojska pożytek ze mnie był by znikomy pomimo tego iż posiadam użyteczną dla nich wiedzę. Na szczęście przez wszech obecny burdel