Wpis z mikrobloga

#wosp #dziambor

Nigdy o tym tutaj nie wspominałem, ale skoro mamy kolejny wośp opowiem Wam pewne moje przeżycie związane z tym wielkim przedsięwzięciem jakim jest wośp.
Akcja toczy się dawno temu, kiedy to byłem jeszcze w gimnazjum. W szkole mieliśmy zachowanie oceniane na podstawie zdobytych punktów. Niewiele mi brakowało, aby mieć wyższą ocenę, więc zdecydowałem się na udział w wośpie, gdyż z tego tytułu mogłem dostać kilka ważnych dla mnie punktów pod warunkiem, że zbiorę pieniędzy na powyżej chyba 200zł (ale nie jestem pewny co do tej kwoty). Zapisałem się zatem do wośpu przy stowarzyszeniu "Młodzi dla Gdyni".

Zaczyna się wośp, uzbrojony w puszkę i legitymację #!$%@?łem od 6:00 do conajmniej późnego wieczoru. Nie skupiałem się za bardzo na tym ile pieniędzy mam w puszce, liczyłem tylko otrzymane banknoty 20zł i o większym nominale i przez cały dzień naliczyłem ich na kwotę powyżej 400zł i byłem z tego wyniku zadowolony, gdyż gwarantował mi przydzielenie wyżej wspomnianych punktów. Puszki należało zdać przed którąś godziną, więc aby przypadkiem się nie spóźnić przyjechałem na miejsce około godzinę przed upływem godziny zero, aby wyprzedzić nieco innych ludzi i krócej stać w kolejce.

W momencie kiedy udało mi się dostać do "okienka" przyszedł dostawca pizzy, okazałego stosu co najmniej 10 kartonów nie dało się nie zauważyć. Zdając puszkę sądziłem, że sam będę miał możliwość policzenia zebranej kwoty tak jak słyszałem, że jest w innych "oddziałach" wośpu, ale puszkę mi zabrano, kazano podpisać świstek i wracać do domu. No cóż, spełniłem swój "obowiązek", więc strasznie #!$%@? po całym dniu bieganiny wróciłem do domu, ciesząc się z zebranej kwoty. Spodziewałem się nawet około 550zł albo więcej, gdyż nie liczyłem na bieżąco zebranych monet.

Minęło trochę czasu, nie mogłem się doczekać oficjalnych wyników, aż nagle niespodziewanie dotarł do mnie plik z tabelą, gdzie wg nr legitymacji mogłem znaleźć swój wynik. Szukam, szukam, jest... patrze i niedowierzam: 124zł! Cały dzień #!$%@?łem, naliczyłem 400 zł z samych banknotów, a się okazuje, że zebrałem 124zł??? NO #!$%@? nie może być! Cały dzień psu w dupe, ani punktów do oceny z zachowania, ani chociażby najmniejszej satysfakcji. Pierwsze co mi przyszło na myśl to to, że zawartość mojej puszki poszła na ..... pizzę! Tego się nigdy nie dowiem co się stało z moimi pieniędzmi, albo na co poszły.

Przez cały dzień towarzyszył mi dobry znajomy, wspólnie od samego rana zbieraliśmy do puszek datki, u niego "na koncie" wpisano 300 pare złotych co i tak było wynikiem niskim, gdyż też naliczył sporo gotówki, ale chociaż podwyższył sobie ocenę z zachowania, więc nie żałował.

Co wspólnego z tym zdarzeniem ma #dziambor? Tak się składa, że zanim zaliczył wszystkie opcje polityczne "w poszukiwaniu" kariery ( ͡° ͜ʖ ͡°) siedział w tym stowarzyszeniu jako jakiś prezes czy nie wiem kto, nie ważne. Tak czy siak niesmak pozostał.

Absolutnie nie mam pretensji do Owsiaka czy wośpu, jest to dobra inicjatywa, państwo nie jest w stanie zapewnić nam właściwej opieki, więc chociaż ten kto może w tej jeden jedyny dzień w roku dorzuci się do kasy i pieniądze pójdą na jakiś szczytny cel. Pretensje mogę mieć jedynie do wyżej wspomnianego stowarzyszenia, które zachowało się dla mnie jako uczciwego i pracującego w dobrej wierze gimnazjalistę, jak gówno które można "okraść" (w cudzysłowiu, bo to nie moje pieniądze, ale że tak powiem statystyki).
Od tego wośpu minęło trochę czasu, do teraz czuję się pokrzywdzony, tyle serca włożyłem w to przedsięwzięcie, a mnie zwyczajnie wyruchano.

To nie jest pasta.
  • 2