Wpis z mikrobloga

Jeden z wpisów mnie zmusił do przemyśleń na temat wegan. Ja nie jadam słodyczy. Jak ktoś mi podaje deser to grzecznie odmawiam. Nie tam, żebym miał coś przeciwko. Po prostu nie lubię. Nawet owoców.

Czy myślicie, że powinienem zacząć się z tym obnosić, na widok jedzących mięs.... słodycze oburzać się. Może napisać jakąś książkę ze zmyślonymi faktami na temat szkodliwości cukrów złożonych? Może zarobiłbym jakieś pieniądze na plakietkach z napisem ANTY CUKIER!

Wiecie, że pomarańcza też mogła prowadzić szczęśliwie na drzewku a Ty barbarzyńcy ją jecie! Jak możecie!

Skoro ja żyję sobie spokojnie, grzecznie odmawiając czekoladek i w żaden sposób się tym specjalnie nie chwaląc poza tym wyjątkiem, to czy przypadkiem weganie nie są po prostu jebnięci? :P

#przemyslenia #bekazwegetarian #prawicowyruchantycukrowy
  • 21
@khex: Nie. Tak sobie tłumaczycie zwykłe obrzydzenie. Poza tym mówię o weganach. Co jest nie moralnego w mleku? Aaaaaa, że krowa nie może sobie hasać po łące sama ... tylko, że krowy by wyginęły bez ludzi, ale co tam :P
@moon5: tyle, że to brzmi jak dieta. Może dla mięsożercy nie zrozumiała, ale jakaś. Weganie, to ludki, którzy nie tkną mięsa, bo miało kiedyś duszę i w ogóle jak można jeść coś co żyje (przypominam, że rośliny też żyją - i co teras??) :)
@npsr: Pisałam tu o tym problemie w wigilię, przy jakiejś przedświątecznej dyskusji o mięsie.

Każdy cierpi i umiera, każde stworzenie. I nie można zakładać, że zwierzę ma nie cierpieć i nie umierać. Jednak należy, w miarę możliwości, starać się minimalizować jego cierpienie. Humanitarna hodowla i oszałamianie tlenkiem lub dwutlenkiem węgla przed śmiercią, co już jest stosowane, szkoda że nie na szerszą skalę.
@npsr: W sumie to #!$%@? jak potłuczony. Części wegan chodzi o niesprawianie cierpienia, więc jaki ma związek z tym fakt, że roślina żyje - skoro bez układu nerwowego nie może cierpieć? Część wegan zostaje nimi ze względów zdrowotnych jak nasz wykopowy trener i dietetyk @DamianParol, część (pewnie najmniejsza) może po prostu nie lubić mięsa i już - jak Ty cukru. I żeby nie wyjść na hipokrytę w zgodzie ze swoim
@npsr:
Po prostu zaczęłam się czuć osłabiona, itd. itp., choć nie wiem na pewno, czy z powodu braku mięsa w diecie. I musiałam znowu je jeść. Odniosłam wrażenie lekkiej poprawy.
@moon5: Jesteś mądra i jesteś przykładem. A co do sposobu uboju ... no cóż też się zgadzam, ale nie zmienisz tego nie jedząc mięsa ani je ograniczając. Nawet zmniejszając popyt nie zmienisz produkcji (bo nie hodowli).

@neib1: ale czego w sumie nie zrozumiałeś we wpisie. Dałem przykład normalnego podejścia do sprawy. Odmawiam i na tym koniec. Nie mam nic do ludzi nie jedzących mięsa tak samo jak nie mam nic
@npsr:

Nawet zmniejszając popyt nie zmienisz produkcji (bo nie hodowli).


Tak, w końcu dodarło do mnie, że gdyby nawet 2/3 ludzkości nie jadło mięsa, produkcja mięsa nadal będzie się odbywała. A hodowlę mięsa na normalną, czyli humanitarną, w odróżnieniu od przemysłowej, należy, i da się, zmienić innymi metodami niż odmawianie jedzenia mięsa (jak twierdzą działacze wegańscy). Nawet jeśli mięso miałoby zdrożeć.
@moon5: ostatnio oglądałem jakiś fajny dokument o hodowlach właśnie. Goście od "tradycyjnych" hodowli twierdzili, że wcale nie muszą sprzedawać drożej. Problem w tym, że korporacje chcą mieć wszystko dla siebie a wyższe ceny normalnych hodowli to zwykły marketing. Można sprzedać drożej to się sprzedaje i tyle.

Owszem, też mi się nie podoba, że kury są produkowane po 20 sztuk na klatkę, ale nie zrezygnuję z tego powodu z jajek, bo bez
@moon5: na pewno nie przez głodzenie się :) nie znam dobrej recepty, ale wydaje mi się, że takimi rzeczami zajmuje się prawo. A prawo tworzymy my a nie lobby (przynajmniej tak mówią, że demokrację mamy), więc ... zacząłbym od poproszenia służącym nam obywatelom o zmiany przepisów. No ale sorr. Oni nie służą. Oni rządzą :P