Wpis z mikrobloga

Dzisiaj postanowiłam opisać na mirko przyjęcia urodzinowe Niemców i Anglików z mojej perspektywy, czyli perspektywy pracownika hotelowego, serwującego drinki na takich imprezach. Oczywiście nie rozpatruję tu przypadków, gdy ktoś zaprasza kilku przyjaciół na drinka do baru, mowa jest o przyjęciach zorganizowanych, na większą liczbę osób (ok.50-80)

Pierwsza różnica, która rzuciła mi się w oczy to wiek gości. Niemieckie społeczeństwo na takich imprezach jest raczej w wieku podeszłym, a jubilatami są raczej starsze panie i panowie w wieku 60 plus. Angielskie przyjęcia spod tym względem są ciężkie do zdefiniowania, zazwyczaj widzę duże zróżnicowanie wiekowe. Zdecydowanie więcej jest młodych ludzi na takich imprezach, ale są też i starsi, którzy doskonale się z tymi młodszymi dogadują i bawią.

Jeśli chodzi o moje doświadczenia z „atrakcjami” urodzinowymi Niemców to nie są to miłe doświadczenia dla mnie. Niestety w 90% przypadków na takich imprezach byłam świadkiem teatrzyków organizowanych przez gości dla jubilata. Teatrzyki niestety rodem z przedszkola ale odgrywane przez starsze babcie. Mnie to nie śmieszyło, ich śmieszyło bardzo. Siedzieli przy stolikach klaszcząc i śmiejąc się z jakiegoś według mnie żenującego wierszyka itp. Ale jak to mówią co kraj to obyczaj. Jeśli im się to podoba, to czemu mieliby tego nie praktykować. Jednak mi jako pracownikowi dobrego hotelu, nie wypadało pokazywać niezadowolenia, także sztuczny uśmiech był męczący najbardziej :D Niestety poza tym, wieje nudą na takich przyjęciach, rzadko tańczą, raczej siedzą przy stolikach i jedzą i jedzą. Anglicy, że nie mają za dużego wyboru w jedzeniu to przy stolikach nie siedzą :D tylko większość czasu spędzają na parkiecie, leci znacznie głośniejsza muzyka i ogólnie trzeba krzyczeć przy barze żebym zrozumiała co chcą do picia :D Mimo wszystko niemieckie imprezy tego typu trwały dłużej, czasem do 4,5 rano. Tutaj w Anglii pracuje max do 2 w nocy na takich zabawach.

Jedzenie… no cóż Niemcy szaleją na przyjęciach z jedzeniami, są i dania ciepłe, zazwyczaj nie podawane do stolików tylko serwowane jako bufet, tak aby każdy z gości mógł wybrać coś odpowiadającego jego preferencjom kulinarnym, zazwyczaj kilka rodzajów mięs oczywiście sosów (Niemcy walą sosy do wszystkiego) kilka rodzajów dodatków, ciasto, czasem sery. Niestety u Anglików jest biednie pod tym względem jak jest bufet to znajduję się na nim to samo, co przy każdej innej okazji, czyli sandwiche z białego wrednego chleba, sandwiche i jeszcze raz sandwiche i sandwiche… Czasem byłam i na takich urodzinowych przyjęciach, gdzie nie było co jeść prócz oliwek i suchego chleba, który maczali w wodzie po oliwkach, blee na samą myśl.

Portfel Anglika vs. Portfel Niemca. Niemcy pod tym względem zachowują się troche jak my, Polacy, czyli oczywiście że trzeba się pokazać (jak na typowych polskich weselach) różności do jedzenia nazamawiać i za gości zapłacić, zarówno za jedzenie jak i wszelkie Schnappsy i piwella. Płacą kilka dni po przyjęciu zazwyczaj i tak naprawdę nigdy do końca nie wiedzą ile wyniesie ich rachunek, bo przecież nie są w stanie każdego gościa upilnować ile wypił. W Polsce ciężko by z tym było bo zapewne znaleźliby się tacy delikwenci, którzy by pili do porzygu bo przecież za darmo, oni nie płacą. Niemcy tego szczególnie nie wykorzystują, Anglicy za swoich gości nie płacą, każdy sam zamawia drinki i po kłopocie.

Według mojej opinii jednak to Angielki stroją się dużo bardziej na takie imprezy niż Niemki. W UK widzę notorycznie szpilki, krótkie sukienki i ostry makijaż. Niemki jak to Niemki, czasem były odpicowane a czasem nie.

Ostatnia rzecz jakiej nie mogę zrozumieć u Anglików to podróż autobusem na taką imprezę w sukience bez ramiączek, baz rajstop, bez żadnego płaszcza, swetra w grudniu… Stoją takie odpicowane na tych przystankach, wiatr im pod kiecki podwiewa, ja w szaliku i kurtce a te wietrzą to i owo. Jak im pęcherze nie siadają to ja nie wiem :D

Długa lektura z tego wyszła… ohoho miało być zwięźle ale coś mi nie wyszło.

#okiemespectro #zagranico #uk #anglia #niemcy #niemiecki #impreza #urodziny #emigracja
  • 15
  • Odpowiedz
@zwaldemar: różnią się bardzo, Niemcy kochają niemieckie swoje swojskie piosenki i swoje Schlagiery, przerabiają też wiele angielskih piosenek na niemieckie np. w jedno lato notorycznie słyszałam Liebe ist meine Rebelion zamiast love is my rebelion... Anglicy standardowo, często najnowsze kawałki przeplatane hitami Britney i Michaela :D
  • Odpowiedz
Niemki jak to Niemki, czasem były odpicowane a czasem nie.


@espectsorka: Jeśli tylko mogę to dopowiem, żeby postronni mieli jasność. Niektóre odpicowane, niektóre nie - to nie jest to samo co u nas, że na 10 dziewczyn 6-7 ma super kieckę i fajny makijaż, a 3-4 mają zwyczajną sukienkę i gorszy makijaż. W Niemczech na 10 dziewczyn 6 przyjdzie w swetrach (starsze)/hipsterskich bluzach(młodsze. Nie uwierzylibyście). 2 przyjdą w jakiejś średnio dopasowanej
  • Odpowiedz
@espectsorka: z czasów mojej pracy w restauracji hotelowej w anglii do tej pory pamiętam jak przyjeżdżały zorganizowane ekipy niemiaszków i angoli.Oj działo się wtedy. Największy ubaw mieliśmy ze starych niemców (ksywa wehrmacht). do szwedzkiego bufetu ustawiali się w ogonku i zanim jedna osoba/para nie skończyła pobierać żarcia reszta potulnie czekała na swoją kolej. na swoich urodzinowych imprezach starsi niemcy robią podobnie?
  • Odpowiedz
@espectsorka: Te wierszyki u Niemców uważam za bardzo miłą rzecz. Owszem jak się nikogo nie zna z towarzystwa, to jest to żenujące, ale jak znasz osobę, o której to jest to można się pośmiać. Ten zwyczaj na niemieckich imprezach bardzo mi się podoba.
  • Odpowiedz
@espectsorka: Pracowalem na bankietach w duzych wypasionych hotelach w Londynie i calkowicie sie zgadzam z Twoja wizja angielskich przyjec :D bezguscie kulinarne i te panienki odpicowane w krotkich sukienkach, ewentualnie ze sweterkiem na plecach popylajace na przystanek w zime, najbardziej mi sie wlasnie rzucilo w oczy ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz