Tag #okiemespectro do tej pory dotyczył głównie porównań Niemców i Anglików. Dzisiaj z racji zmiany profesji ( ͡° ͜ʖ ͡°) będzie trochę moich spostrzeżeń na temat imigrantów i Anglików w centrach handlowych.

Anglicy
Zdecydowanie dużo mniej roszczeniowi niż Polacy. Nie denerwują się, że muszą trochę postać w kolejce, nie wzbudza w nich oburzenia fakt, że ludzie na kasach się ruszają jak muchy w smole, nie klną pod nosem że im się spieszy. Sami zagadują pracowników. Zdecydowanie zadają najwięcej pytań o to, gdzie co jest, gdzie są przymierzalnie, czy dobrze w
@espectsorka: jako klient odnoszę podobne wrażenie, i nie chciałbym przesadzać, ale polaków to poznasz od razu. Moja "ex" była niemką i powiem szczerze opanowała to do perfekcji. Po prostu szła i wskazywała mi ludzi w centrum którzy to są polacy i przez 2 lata nigdy się nie pomyliła. Nie mam pojecia jak ona te Karyny z Sebą poznaje :)
  • Odpowiedz
Dzisiaj #okiemespectro porównanie preferencji alkoholowych Niemców i Anglików.
Pracując na barze w #uk bardzo bardzo często (w zasadzie chyba częściej niż zwykłe piwo) sprzedawałam gin z tonikiem. Ilości te w porównaniu z Niemcami były przeogromne bo w trakcie mojej pracy w Niemczech (było to 4x3 miesiące) sprzedałam to ustrojstwo może 3 razy xD Bardzo wielu Anglików zamawiało też cydr (mieliśmy kilka rodzajów butelkowego i nawet cydr z beczki) Podczas mojej pracy w Niemczech NIGDY nie sprzedałam cydru, ale inna sprawa, że nie miałam go w ogóle w karcie. Podejrzewam, że gdyby było zapotrzebowanie to szef włączyłby go w ofertę. Nikt się mnie też o ten cydr nie pytał . Jeśli chodzi o podobieństwa to zarówno w Anglii jak i w Niemczech sprzedawałam dość sporo (głównie paniom) różowego wina. Od czasu do czasu Baileys (lubie Baileys ()).

Wiadomo Niemcy kochają sznapsy (według mojej opinii w większości niesmaczne xP) Zarówno Niemcom jak i Anglikom sprzedawałam mnóstwo ustrojstwa pod nazwą Jägermeister (mi to śmierdzi jak krople na żołądek i jest faktycznie ziołowe) co mnie jednak bardzo zdziwiło Niemcy piją inaczej tego sznapsa niż Anglicy. Niemcom sprzedawałam po prostu kieliszek 0,25 lub mieliśmy takie małe buteleczki (też pojemność 0,25). Anglikom bardzo często sprzedawałam tak zwane Jägerbomb czyli kieliszek Jägermeistra włożony do większej szklanki i zalany energy drinkiem. Spotkał się ktoś z was z czymś takim u Niemców? Bo ja w całej mojej karierze nie.

Anglikom w przeciwieństwie do Niemców zdarzyło mi się od czasu do czasu sprzedać czystą wódkę z colą itp. Niemcy raczej od wódki stronią (te ich sznapsy są znacznie lżejsze czasem mają 20procent czasem mniej lub więcej ale raczej nie jest to 40¬¬) Tylko taki pan Friedrich zabierał ode mnie z baru całą butelke wódki (ruskiej)
@mordoczlowieku: a co mnie tu zdziwiło (pracowałam na barze w 4gwiazdkowym hotelu) i nie podawali sambucki z ziarnami kawy, w Niemczech zawsze z kawą podawałam. Druga sprawa, że jak się spytałam o kieliszki gdzie są do białego wina to sie na mnie patrzyli jak na debila i mi pokazują - no tu masz kieliszki. Ja im mówie, że przecież te są do czerwonego wina, nie macie do białego? Oni dalej
  • Odpowiedz
Dzisiejszy wpis #okiemespectro poświęcony będzie pijaństwu Niemców i Anglików, jak to wygląda w knajpach, czy prowadzą po alko itp. i kilka przykładów szczególnych gości. Znając mnie wyjdzie długi wpis…
Zasadnicza różnica między Niemcami a Anglikami- Niemcory jeżdżą do knajpy autem. Nie chce im się ruszać dupska, żeby się przespacerować, mimo że mają bardzo blisko knajpe (nawet na jakiś zadupiach są fajne knajpy) i na dodatek jak gdyby nigdy nic wracają
Dzisiaj #okiemespectro krótka wzmianka na temat kartek świątecznych. Otóż w tym roku pod drzwiami mojego lokum w #uk znalazłam dużo świątecznych kartek z życzeniami od sąsiadów, którzy mieszkają na tej ulicy co ja. Bardzo fajna tradycja według mnie. W Polsce się z tym nie spotkałam. W podzięce stwierdziłam, że prócz kartki dam każdemu kilka upieczonych przeze mnie ciasteczek (wiadomo, kuchnia angielska do dobrych nie należy) i chciałam im
espectsorka - Dzisiaj #okiemespectro krótka wzmianka na temat kartek świątecznych. Ot...

źródło: comment_EJ5TQqYdVPSeKVjXrnNonJbwdsTnOpUJ.jpg

Pobierz
Dzisiaj postanowiłam opisać na mirko przyjęcia urodzinowe Niemców i Anglików z mojej perspektywy, czyli perspektywy pracownika hotelowego, serwującego drinki na takich imprezach. Oczywiście nie rozpatruję tu przypadków, gdy ktoś zaprasza kilku przyjaciół na drinka do baru, mowa jest o przyjęciach zorganizowanych, na większą liczbę osób (ok.50-80)

Pierwsza różnica, która rzuciła mi się w oczy to wiek gości. Niemieckie społeczeństwo na takich imprezach jest raczej w wieku podeszłym, a jubilatami są raczej starsze panie i panowie w wieku 60 plus. Angielskie przyjęcia spod tym względem są ciężkie do zdefiniowania, zazwyczaj widzę duże zróżnicowanie wiekowe. Zdecydowanie więcej jest młodych ludzi na takich imprezach, ale są też i starsi, którzy doskonale się z tymi młodszymi dogadują i bawią.

Jeśli chodzi o moje doświadczenia z „atrakcjami” urodzinowymi Niemców to nie są to miłe doświadczenia dla mnie. Niestety w 90% przypadków na takich imprezach byłam świadkiem teatrzyków organizowanych przez gości dla jubilata. Teatrzyki niestety rodem z przedszkola ale odgrywane przez starsze babcie. Mnie to nie śmieszyło, ich śmieszyło bardzo. Siedzieli przy stolikach klaszcząc i śmiejąc się z jakiegoś według mnie żenującego wierszyka itp. Ale jak to mówią co kraj to obyczaj. Jeśli im się to podoba, to czemu mieliby tego nie praktykować. Jednak mi jako pracownikowi dobrego hotelu, nie wypadało pokazywać niezadowolenia, także sztuczny uśmiech był męczący najbardziej :D Niestety poza tym, wieje nudą na takich przyjęciach, rzadko tańczą, raczej siedzą przy stolikach i jedzą i jedzą. Anglicy, że nie mają za dużego wyboru w jedzeniu to przy stolikach nie siedzą :D tylko większość czasu spędzają na parkiecie, leci znacznie głośniejsza muzyka i ogólnie trzeba krzyczeć przy barze żebym zrozumiała co chcą do picia :D Mimo wszystko niemieckie imprezy tego typu trwały dłużej, czasem do 4,5 rano. Tutaj w Anglii pracuje max do 2 w nocy na takich zabawach.

Jedzenie…
@zwaldemar: różnią się bardzo, Niemcy kochają niemieckie swoje swojskie piosenki i swoje Schlagiery, przerabiają też wiele angielskih piosenek na niemieckie np. w jedno lato notorycznie słyszałam Liebe ist meine Rebelion zamiast love is my rebelion... Anglicy standardowo, często najnowsze kawałki przeplatane hitami Britney i Michaela :D
  • Odpowiedz
@sorek: ZWIĄZAŁEŚ SIĘ Z SAMICĄ ALFA, DOCEŃ TO I CIESZ SIĘ JEJ SUKCESEM A NIE PŁACZ PO INTERNETACH. I PIWO JEJ PRZYNIEŚ JAK WRÓCI DO DOMU. TY SEKSISTWOSKA SZOWINISTYCZNA ŚWINIO

( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Wczoraj pracowałam na angielskim weselu, kiedyś pracowałam też na niemieckich weselach i zdarzało mi się nie raz być na polskim, takim typowym. Wnioski? Jednak my Polacy mamy w tej kwestii jakieś tradycje, nie to co Niemcy i Anglicy. Przyznam, że niemieckie były sztywne, ludzie czasem w ogóle nie tańczyli tylko siedzieli przy stołach i żarli i żarli bez końca. Anglicy tańczą, bawią się ale krótko. Powód? Młoda para wcale nie sponsoruje drinków,