Aktywne Wpisy
tyr3q360 +644
niegwynebleid +401
- wprowadźmy przepisy jak w Szwajcarii czy Norwegii, gdzie płaci się mandaty od procentu zarobków, przez co kara boli tak samo biednego jak bogatego, bo tak to kary są śmiesznie niskie!!1
- polska wprowadza konfiskatę pojazdu za jazdę po alkoholu, przez co kara dla bogatego jest podobnie dotkliwa jak dla biednego
- nie no, tak nie wolno! A prawo, Bóg i demokracja? Musimy bronić bogatych i ciężej pracować! Obniżmy też podatki najbogatszym!
- polska wprowadza konfiskatę pojazdu za jazdę po alkoholu, przez co kara dla bogatego jest podobnie dotkliwa jak dla biednego
- nie no, tak nie wolno! A prawo, Bóg i demokracja? Musimy bronić bogatych i ciężej pracować! Obniżmy też podatki najbogatszym!
— Jak tam kolekcja? — zapytała. — Jakieś nowości? Uśmiechnął się ze smutkiem, potrząsając
głową.
— Nie, panno Taggart. Już nigdzie na świecie nie robią nowych marek. Nawet stare znikają.
Zostało tylko pięć czy sześć rodzajów. Kiedyś były ich dziesiątki. Ludzie nie robią już nic nowego.
— Będą robić. To przejściowe. Popatrzył na nią i nie odpowiedział.
— Lubię papierosy, panno Taggart — rzekł po chwili. — Lubię myśleć o ogniu w ludzkiej dłoni.
Ogień, niebezpieczna siła, okiełznany przez koniuszki ludzkich palców. Często myślę o chwilach,
w których człowiek siedzi samotnie, przyglądając się smużce dymu i rozmyślając. Zastanawiam się,
jakie wielkie rzeczy zrodziły się w takiej chwili. Kiedy człowiek myśli, w jego głowie też płonie
ogień, a płonący koniuszek papierosa jest dla tego odpowiednim symbolem.
— A czy oni w ogóle myślą? — zapytała bez zastanowienia, po czym zamilkła. To pytanie dręczyło
ją bardziej niż cokolwiek innego i nie chciała o tym rozmawiać.
Starszy człowiek chyba dostrzegł, jak nagle zamilkła, i zrozumiał sens; nie zaczął jednak
dyskutować.
— Nie podoba mi się to, co się dzieje, panno Taggart — powiedział zamiast tego.
— Co?
— Nie wiem. Ale przyglądam im się od dwudziestu lat i zauważyłem zmianę. Kiedyś miło było
patrzeć, jak pędzą. Wyglądali jak ludzie, którzy wiedzą, dokąd pędzą, i pędzą tam z radością. Teraz
pędzą, ponieważ się boją. Nie cel nimi kieruje, lecz strach. Nie zmierzają donikąd, lecz uciekają. I
nie sądzę, żeby wiedzieli, przed czym. Nie patrzą na siebie. Wzdrygają się, gdy ktoś się o nich
otrze. Uśmiechają się zbyt często, ale jest to brzydki uśmiech: nie ma w nim radości, lecz
usprawiedliwianie się. Nie mam pojęcia, co się dzieje z tym światem. — Wzruszył ramionami. —
No cóż, kimże jest John Galt?
— Jest tylko retorycznym pytaniem! — Przestraszyła się ostrości swego głosu i dodała
przepraszająco: — Nie podoba mi się ten bezsensowny slogan. Co on oznacza? Skąd się wziął?
— Nikt nie wie — odrzekł powoli.
— Dlaczego ludzie ciągle go powtarzają? Nikt nie potrafi wytłumaczyć, co oznacza, ale wszyscy go
używają, jakby znali znaczenie.
— Dlaczego to panią niepokoi? — zapytał.
— Nie podoba mi się to, co mają na myśli, gdy to mówią.
— Mnie także, panno Taggart."
Ayn Rand, "ATLAS ZBUNTOWANYCH"
#libertarianizm #aynrand #atlasshrugged #4kuce
@zaROKwasZASKOCZE: WAT?!