Wpis z mikrobloga

Zima tuż, tuż, więc zgodnie z tradycją coraz częściej towarzyszą nam opady deszczu. Na Ziemi z atmosfery spada woda, w różnych stanach skupienia. Wynika to oczywiście z cyrkulacji wody w naszej życiodajnej atmosferze. Idealne ciśnienie atmosferyczne sprawia, że woda występuje we wszystkich stanach skupienia w temperaturach umożliwiających utrzymanie życia w znanej nam postaci.

Opady atmosferyczne występują jednak nie tylko na naszej planecie. Na wielu znanych nam planetach, a nawet księżycach następuje atmosferyczna cyrkulacja najróżniejszych substancji skutkująca opadami – ale nie wody. No więc właśnie, co spada na powierzchnię innych ciał niebieskich?

Najbliższą planetą z występującymi opadami atmosferycznymi jest Wenus. Planeta ta posiada gęstą atmosferę. Tak gęstą, że ciśnienie tam panujące jest 93 razy większe od ziemskiego. To ciśnienie panujące w ziemskich oceanach na głębokości 1 km! Temperatura przy powierzchni, poprzez gigantycznych rozmiarów efekt cieplarniany (atmosfera składa się w 95% z dwutlenku węgla!), sięga 460 stopni Celsjusza. To więcej niż temperatura topnienia ołowiu (327,46 C)! Naturalnym zatem wydaje się fakt, że deszcze raczej z wody się nie składają (choć naukowcy twierdzą, że we wczesnych etapach istnienia planety, atmosfera przypominała ziemską). Otóż na Wenus z nieba pada czystej postaci kwas siarkowy. Parasolki, o ile nie byłyby wykonane z tytanu, zużywałyby się raczej szybko.

Opady występują również na księżycu Saturna – Tytanie. Wiemy już, m.in. z wielce interesujących wpisów @Eestel, że księżyc ten posiada stosunkowo gęstą atmosferę (złożoną w większości z azotu). Ciśnienie atmosferyczne wynosi około 150% ciśnienia panującego na Ziemi, jednak znaczne oddalenie od Słońca powoduje, że temperatury na powierzchni rzadko przekraczają -180 stopni Celsjusza. Jest to jednak idealne środowisko do utrzymywania w stanie ciekłym gazów, takich jak metan. I to on pada na głowy hipotetycznym mieszkańcom Tytana. Deszcze te napełniają liczne jeziora, w których, jak się spekuluje, może istnieć egzotyczne życie. Ale to zupełnie inna historia.

Ciekawe opady występują na zewnętrznych gazowych gigantach – Uranie i Neptunie. Oczywiście nie ma tam stałej powierzchni, na której mogłaby się zbierać ciecz opadająca z atmosfery, jednak olbrzymie ciśnienie panujące na tych planetach (zwłaszcza w niższych warstwach), połączone z wysoką temperaturą – nawet 5000 C w najniższych warstwach powodują, że mogą tam występować deszcze… diamentów! Skroplone bogactwa osadzają się następnie w okolicach j---a. Niestety, kopalnie na Neptunie to tak szalony pomysł, że chyba jeszcze nie wpadli na niego nawet autorzy powieści sci-fi.

Kolejnym bardzo ciekawym, z punktu widzenia opadów atmosferycznych, obiektem jest pozasłoneczna planeta o wdzięcznej nazwie OGLE-TR-56b. Jest to planeta z grupy tzw. gorących Jowiszy, a więc gazowych olbrzymów krążących niezwykle blisko swych macierzystych gwiazd. Rzeczona planeta okrąża swoje słońce w odległości zaledwie 3,5 mln km (dla porównania Ziemia krąży wokół Słońca w odległości ok. 150 mln km). Rok trwa tam zaledwie 29 ziemskich dni. Siły pływowe gwiazdy, wysokie ciśnienie i temperatura powodują, że z dużym prawdopodobieństwem padają tam deszcze ciekłego żelaza. Kiepska perspektywa na jesienny wieczór.

Ostatnią (w tym opisie oczywiście) planetą z ciekawą formą opadów atmosferycznych jest inna pozasłoneczna planeta - HD189733b. Kolejny gorący Jowisz w naszym zestawieniu. Planeta krąży 4,7 mln km od swojej macierzystej gwiazdy. Tak ciasna orbita powoduje, że, podobnie jak w przypadku Ziemi i Księżyca, czy Plutona i Charona, planeta zwrócona jest w stronę gwiazdy stale tą samą stroną. Wieczne lato. Atmosfera planety jest błękitna i z oddali wygląda niemal jak Ziemia. Jednak jej kojący kolor spowodowany jest prawdopodobnie… deszczami roztopione szkła.

Patrząc na to wszystko, jesienno-zimowa plucha przestaje aż tak bardzo przeszkadzać.

#mirkokosmos #kosmos #deszcz #planety #ciekawostki
rozjebator - Zima tuż, tuż, więc zgodnie z tradycją coraz częściej towarzyszą nam opa...

źródło: comment_GNCpJAotj6Q5ZhTVwk3k0Px8ZLqcDTtW.jpg

Pobierz
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@rozjebator: ta HD189733b wygląda na bardzo przyjazny świat. Wychodzisz sobie z rana na spacerek, a tam wiaterek 7000 km/h i mżawka ze szkła. Rezygnujesz i wchodzisz na mirko, by się pośmiać z kumpla mieszkającego na OGLE-TR-56b.
  • Odpowiedz
@rozjebator: potem odkrywamy planetę wielkości Jowisza mającą diamentowe jądro z grubaśną warstwą ciekłych węglowodorów i oglądamy jak USA zwiększają swoje wysiłki na rzecz programu kosmicznego.

Pokłady ropy naftowej wielkości Jowisza na pewno byłyby atrakcyjne.
  • Odpowiedz
@rozjebator: otóż to. Zawsze mnie to r---------a, że można mieć aż takiego pecha w eksploracji kosmosu. Chociaż, że z drugiej strony program wenusjański był całkiem udany.
  • Odpowiedz
@qnebra: Niespecjalnie darzę ten naród uznaniem, ale do programów kosmicznych mieli nosa. Co ciekawe, odnośnie ruskich misji marsjańskich, powstała cała masa teorii spiskowych odnośnie rzekomego nienaturalnego pochodzenia Fobosa.
  • Odpowiedz
@qnebra : co najmniej jedna z japońskich misji na Marsa również nie wypaliła. Fiask operacji dotyczących Czerwonej Planety było z resztą sporo - mówi się o "klątwie Marsa", która jest czymś zaskakującym, biorąc pod uwagę fakt, że zdecydowana większość misji międzyplanetarnych się powiodła :)
  • Odpowiedz