Wpis z mikrobloga

Wyszłam dzisiaj na kobietę który maltretuje zwierzęta. Z posesji uciekł mi pies, młodzieniaszek głupi jak szczypiorek na wiosnę, wykorzystał niedomkniętą furtkę. Wyskakuje za nim za przeproszeniem w piżamie i gumiakach, drę się, wołam, a kundlisko ucieka ode mnie i gania po drodze, obok przejeżdżających samochodów. Jakimś cudem udało mi się go złapac za obrożę gdy podbiegł do bramy sąsiada i obszczekiwał się z innym psem. Złapałam i potrząsnęłam nim solidnie i klepnęłam w dupsko, nie by go zabolało, tylko by się otrząsnął i zobaczył, że coś jest nie tak (bo dla niego to była świetna zabawa wszystko). I gośc który przejeżdżał obok zwolnił i zawołał do mnie "psów się nie bije!".

Kurde, i co, miałam pogłaskac po główce i powiedziec "Czubaszku, nie wolno uciekac, a fe?" Nawet by nie nie usłyszał! W innej sytuacji bym go w życiu nie uderzyła, ale czy ta mnie usprawiedliwia? Jestem potworem? Jestem nieudolna wychowawczo? Czas umierac?

#gorzkiezale #whocares #tyleprzegrac #psy #kundelbury
  • 11
@galaxie500: Po pierwsze- nigdy nie bij psa. Chodzi o to, że psu bitemu ręką źle się ona kojarzy i później pies ma problem z rozpoznaniem intencji kiedy ktoś rękę do niego wyciąga (raz głaszcze, raz karmi, a raz bije) i może zacząć gryźć. Psa najlepiej podduszać poprzez zaciskanie obroży palcem. Oczywiście w granicach rozsądku. Metoda nie pozostawiająca obrażeń, skutkująca tym samym co bicie.