Wpis z mikrobloga

pewna sytuacja nie daje mi spokoju, więc chciałbym się nią z wami podzielić #lippaa

całe dzieciństwo wychowywałem się z siostrą cioteczną, byliśmy jak rodzeństwo. razem na wszystkie wyjazdy, razem weekendy, wspólni znajomi, wyjazdy do babci. ponieważ nasza wspólna babcia umarła, kiedy mieliśmy po 8 lat, co raz częściej na wakacje zaczęliśmy jeździć do rodziców mojego taty. kiedy pierwszy raz pojechałem z ową kuzynką do mojej drugiej babci - a więc dla niej obcej osoby - strasznie zdziwiło mnie to, że mówi do niej per Pani. dla mnie było to k------e nienaturalne, że moja siostra mówi do mojej babci "pani". później przeistoczyło się to w "ciociu", ale mnie dalej to denerwowało. więc przy jakiejś rozmowie zaproponowałem, żeby tak jak ja, do mojej babci mówiła też per babciu. cała sytuacja trwała kilkanaście lat, ale chyba już tylko do wczoraj, kiedy moja siostra cioteczna obchodziła dwudzieste pierwsze urodziny. na imprezie, razem z babcią, zostałem usadzony w honorowym miejscu tuż obok solenizantki, która siedziała pomiędzy nami. przez blisko dwie godziny słuchałem, jak siostra z babcią gadają o jakichś pierdołach. i ciągle słyszałem babciu, babcia to, babcia tamto, babcia sramto. nie wiem czemu, ale mnie to nagle zaczęło strasznie irytować. babciu podaj sul. k---a zacząłem się w środku gotować. zdenerwowałem się i powiedziałem do siostry anka przestań, ale ona nawet nie zatrybiła o co chodzi i dalej do babci per babciu gadała. w pewnym momencie zacząłem się pocić i jak po raz setny usłyszałem babciu, to poderwałem się z krzesełka i tracąc przez chwilę kontrolę nad sobą w-------m siostrze takiego soczystego plaskuna, że echo poleciało na całą dzielncę. krzyczałem przy tym, że jej babcia od kilkunastu lat nie żyje, a moja babcia to dla ciebie co najwyżej pani Lilia ty j----a k---o. na sali nastąpiła straszna konsternacja. ludzie zaczęli krzyczeć Dorian, co ty robisz, ty gnoju jeden, draniu. mama powiedziała, że nie potrzebnie zmieszałem z winem swoje leki na zespół tourettea, którym zaraziłem się od pana adama z parku. na całej sali bronił mnie tylko brat mojej siostry, który mówił, że słusznie ją uderzyłem, bo nazywanie nie swojej babci babcią to ogromny nietakt. całą sytuację załagodził dopiero mój tata, który przeforsował opowiadanie historii o tym jak w 93 pojechał do Berlina po samochód. każdy tę historię zna i nikt jej nie lubi, ale wszyscy z zapałem powiedzieli, żeby ją opowiedział, żeby jakoś przykryć tego plaskuna. w zasadzie o całej tej dziwnej sytuacji wszyscy by szybko zapomnieli, gdyby nie czerwony ślad mojej dłoni na policzku siostry. do końca imprezy go nosiła. ja uważam, że się jej należało, ale żeby oczyścić sumienie chciałbym usłyszeć waszą opinię na ten temat. jako drugie danie zaserwowano jakąś tam kaczkę chyba. przy okazji dzień dobry i miłego dnia.
  • 45
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@powodzenia: o k---a, ludzie jak to wam nie leży, dla mnie to jest soczyste 10/10, ja tak jeszcze nigdy na mirko nie żężiłem ze śmiechu że mój różowypasek nie może finału Tap Madl oglądać i każe się zamknąć z drugiego pokoju oddzielonego j----ą 30cm ścianą nośną XD

  • Odpowiedz