Wpis z mikrobloga

Dzisiaj do szkoły w której pracuję wszedł kot. Z szybkiego wywiadu dowiedziałam się, że od paru dni kręci się w okolicy szkoły i grzebie w śmietniku. Ogólnie zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Na zdjęciu nie widać, ale ma po bokach takie "esy floresy" białe. Wzięłam go do domu. Z zamiarem poszukania właściciela, bo wygląda na zadbanego. W międzyczasie objeździłam okoliczne uliczki, ale nigdzie nie ma ogłoszenia, że zaginął taki kot. Weterynarz sprawdził i nie ma na czipa. Na jego oko ma około 4 miesięcy. Faktycznie jest mocno wygłodzony, bo kupiłam mu jedzenie dla młodych kotów i jadł z taką szybkością, że bałam się, że się zadławi.

Mam już dwa koty. I oczywiście ojciec wielkie pretensje, że po co nowy kot, że w ogóle po co go brałam, że mogłam go zostawić i nie ma mowy, żebym go zostawiła w domu i żebym go odwiozła do schroniska. Jest mi tak cholernie przykro mirki, że masakra. :( Tym bardziej, że nie mieszkam w małym mieszkaniu w bloku, tylko w domu jednorodzinnym i miejsce spokojnie jest..

Tak się chciałam wyżalić. #gorzkiezale #koty #kot #kotybiuny
źródło: comment_Vc0ioCWY6hoUov9n38PkwC0VHGI9U29R.jpg
  • 3