Wpis z mikrobloga

Strach.

Strach przed porażką.

Ile on już mi nerwów napsuł...

Wewnętrzna niemożność podjęcia decyzji. Strach przed wyśmianiem.

Ile razy znam odpowiedź na pytanie... ale nie zgłoszę się... bo boję się, że nie znam na nie dokładnej odpowiedzi. Albo znam niekompletną. Albo źle odpowiem.

Strach zapytania. Czasem sobie tak myślę, że dużo przez to tracę. Boję się spytać o pomoc. Bo jak to tak? Nie znam odpowiedzi? W internecie przecież wszystko jest... i kolejny strach. A bardziej bojaźń, że drugą osobę męczę swoimi pytaniami. Że ciągle czegoś nie wiem. Że czegoś nie rozumiem. Że nie pasuję do tych ludzi.

Strach przed wyjściem z domu. Na ulicę. Strach chodzenia nocą po ulicy. Bo jeszcze ktoś zaczepi. Jeszcze pobiją.

Strach przed pójściem na dyskotekę. Strach przed zapytaniem dziewczyny. Bo może brzydki jestem? Bo może jej się nie spodobam?

Ciągle ten nieszczęsny strach...

Jeżeli coś nie jest zaplanowane od A do Z, to jest kolejny powód do strachu. A jeżeli nie wziąłem pod uwagę jednego z punktów? A jeżeli czegoś zapomniałem? I to ciągłe planowanie...

Nie umiem improwizować. Nie znam takiego słowa. No może trochę... Jednak improwizacja wciąż opiera się na schemacie. Wyuczonym schemacie.

Czy można sobie zaplanować życie?

Przeanalizować każdy punkt i działać według niego...

Jednak jest człowiek w stanie to zrobić... ale tylko wtedy, gdy nie wychodzi z domu.

Bo wiemy, co nas czeka w naszej oazie spokoju.

Wiem, gdzie co stoi... gdzie co leży...

Możemy nasze środowisko zorganizować.

Dlatego nie zapraszam do siebie znajomych... nie mam znajomych.

#gorzkiezale #tfwnogf #depresja #psychologia
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach