Wpis z mikrobloga

Obejrzałem sobie właśnie Lucy - mam wrażenie jakby w tym filmie dwa osobne wątki zostały ze sobą splątane, ale zupełnie się ze sobą nie połączyły. To co nakręca dramatyzm w filmie - koreański boss, pościgi, spotkanie z francuskim gliną, z naukowcami, strzelaniny - to wszystko jest miałkie, wszyscyśmy to widzieli milion razy w milionie filmów. Do tego klasyczny motyw u Bessona - delikatna kobietka, która ostatecznie kopie wszystkim tyłki. To też znamy. Naprawdę nie można powiedzieć wiele pozytywnego o fabule, choć jak zwykle zrealizowane to zostało dynamicznie i od strony technicznej do niewielu rzeczy można się przyczepić.

Film ma jednak drugą stronę. Co prawda urban legend o 10%, które jakoby wykorzystujemy z zasobów naszego mózgu można między bajki włożyć, ale gdy już potraktuje się to raczej jako metaforyczne przedstawienie rozwoju głównej bohaterki, to nagle okaże się, że Lucy czerpie pełnymi garściami z takich dzieł jak Akira (końcowe sceny aż biją po oczach!), Odmienne Stany Świadomości (scena w samolocie), a wreszcie i Odyseja Kosmiczna 2001 - ja wiem, że miłośnicy Kubricka popukają się w głowę, ale podróż Lucy poprzez przestrzeń i czas i scena niczym z obrazu Michała Anioła... Trzeba być trochę geekiem, żeby to wszystko zobaczyć; możliwe zresztą, że grubo nadinterpretuję, ale naprawdę sądzę, że ci co siedzą mocniej w SF (raczej w tej literackiej, raczej w twardej odmianie tego gatunku), spokojnie nadążą za, zdawałoby się, chaotyczną gonitwą pomysłów.

Mam wrażenie, że kino ostatnio próbuje nadążyć na trendami w SF. To dobrze, bo jest dobre 50 lat za pomysłami literatów. Moon, Source Code, Grawitacja, Transcendencja - jest pewnie tego więcej - te wszystkie filmy są raz lepsze raz gorsze, mogą się podobać lub nie, ale łączy je chęć ugryzienia tematów, które może nie są tak widowiskowe jak wojny z ufoludkami i roboty z przyszłości, ale za to są cholernie frapujące i potrafią dać niezłego kopa wyobraźni. To często kameralne kino, które się STARA. To dobrze. Kibicuję takim próbom i mam nadzieję, że doczekamy się obrazów, które połączą niesamowite pomysły ze świetnym dramatyzmem.
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@UZ01: ok, będę tagować. ogólnie to ja po prostu jestem miłośnikiem sf i może widzę w tym filmie więcej niż w nim jest. po prostu wydaje mi się, że jest tam kilka scen, które aspirują do czegoś więcej, ale tak jak wspomniałem w pierwszym akapicie, nie jest to też jakieś szczególnie wybitne dzieło sztuki. ;]
  • Odpowiedz
@depryw: Też jestem wielkim fanem SciFi, co kilka dni pochłaniam co najmniej jeden.

Kiedy nie mam co oglądać, oglądam jakieś gorsze produkcje, więc gdy zabraknie mi filmów na pewno Lucy obejrzę ;)

Następnym razem film SciFi taguj #sciencefiction żebym nie przegapił ;)
  • Odpowiedz