Wpis z mikrobloga

Dołożę swoje #bezpieczenstwowprzemysle , bo popularne ( ͡° ͜ʖ ͡°)... Może nie tak spektakularne, jak obcięte nogi, ale ilość wypadków, na dość bezpieczne zajęcie, jest duża. Oprócz opisanych to pocięcie palców gwintownikiem o.0, czy upuszczenie czegoś ciężkiego na nogę było codziennością.

W czasie #studbaza miałem praktyki na I-szym stopniu - jak każdy. Nie chciałem iść do biura jak każdy super inżynier, co to frezu od wiertła nie odróżni :), więc znalazłem firmę, która zgodziła się na 2 tygodnie w biurze i 2 na zakładzie. Ucieszyłem się, bo majsterkować i naprawiać samochody lubiłem od zawsze, brudu się nie boję, pracy fizycznej też. Praktyki miałem w firmie zajmującej się naprawą układów i maszyn hydrauliki siłowej (zajawka na hydraulikę wow, ale minęło).

Pierwszy dzień na warsztacie. Szkolenie: uważaj na palce i jak jedziemy na montaż/demontaż, czy do stoczni, to zabieraj kask.

Ja i dwóch czereśniaków z mojej uczelni (dla nich ostatni tydzień praktyk), jeden z mojego wydziału ale gunwo kierunku, drugi z wydziału obok. Obaj boją się smaru (serio) i pędzla, a wiadomo, student na warsztacie bez malowania to praktyk nie miał :). Do meritum:

Jebitny silnik gwiazdowy, tłoczki średnicy jakieś 150mm. Czereśniak z wydziału obok jedzie suwnicą z silnikiem i stawia powoli na stole. Główny warsztatowiec, coś w rodzaju brygadzisty mówi, żeby opuszczał na wolnym (powolne odwijanie liny z bębna). A ten jebs, na pełnej ku jak przywalił w stół, silnik się odbił i na palce naszemu opiekunowi. Wnerwiony aż siny prawie przywalił mu kluczem, taki konkret, rozmiar 48. Potem tylko o------l i dawaj pan pogotowie. 40minut?! To do transita i pojechali sami:). Trzy miesiące pręty w palcach, gips i rehabilitacja, na szczęście żadnych powikłań.

Pszypał II.

Czereśniak z gunwo kierunku ma za zadanie szlifierką ze szczotką drucianą oczyścić dość spory cylinder 2,5m podnośnika rampy i ocenić jego dalszą przydatność do użycia. Wynieśliśmy go i położyliśmy na kobyłkach przed halą, żeby syfu nie było. Kretyn maski nie wziął i w powiekę wbił mu się drucik ze szczotki, ale tak, że okiem nie mógł ruszać. Nie dzwonili nawet, tylko transit i pojechali. Zwolnienie z praktyk, odszkodowania nie dostał, bo bez ochrony pracował, praktyki nie zaliczone z powodu złamania regulaminu BHP. Rok w plecy.

Pszypał III.

Wyjazdówka do stoczni, kontrola kadłuba statku i rekonesans do położenia instalacji hydraulicznych. Na miejscu spawacz w trampkach i bez rękawic. Spawał elektrodą otuloną, zwarła mu się, chciał drugą ręką oderwać. Efekt się domyślacie. Poparzone palce i popieściło go konkretnie :). Oczywiście wszystko zatuszowane, nic nie zgłoszone, po tygodniu wrócił do pracy.

Ja zaliczyłem dwa faile. Pierwszy - wbiłem w środek dłoni szpikulec do ściągania o-ringów. Stary wyjadacz mówił, żeby od siebie ściągać i że wie, że do siebie łatwiej. Pokazał mały palec, gdzie ścięgno sobie uszkodził w ten sposób i nie może dogiąć palca. Trafiłem sobie w środek dłoni, ale na farcie w miejsce bez niczego ważnego. Ale polało się na rozdzielacz i musiałem jeszcze raz na myjkę z nim pojechać :).

Drugi fail, to rusztowanie po myciu hali rozkładaliśmy (mgiełka olejowa syfi strasznie, nawet z wyciągami). Rozkładamy elementy, a tu leci mi coś na łeb. Jeden z młodszych pracowników chciał szybciej i miotłą podnosił elementy. Tak podniósł, że spadł podest mi na głowę, ocierając skroń i konkretnie obijając łokieć i ramię. Skończyło się na siniakach i mega strachu, ale dołożyli 440cebulionów gratis ( ͡° ͜ʖ ͡°), to nie narzekałem. Mi za praktyki zapłacili, bo tak się im spodobała moja praca, że gościu odpowiedzialny za warsztat załatwił u szefostwa normalną zapłatę za mój wkład w firmę ( ͡ ͜ʖ ͡), było na wakacje i zalanie do pełna, bogactwo.
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Czereśniak z wydziału obok jedzie suwnicą z silnikiem i stawia powoli na stole.


@StachuStach: jakim cudem i prawem czereśniak studenciak jechał suwnicą skoro na to trzeba mieć uprawnienia?
  • Odpowiedz
@StachuStach: Też pracowałem w prywatnym zakładzie z suwnicami i mimo, że noszenie kasków sobie odpuszczali to nawet zatrudnieni na stałe robotnicy szli po "suwnicową" i czekali na nią jeśli była zajęta na innej hali; ech, brygadzista jeszcze większy zjeb niż czereśniak ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz