Wpis z mikrobloga

Z serii urban legend:

Kumple jechali kiedyś wieczorem, wracali z innego miasta, nastroje dopisywały, tylko kierowca trzeźwy, co jakiś czas wybuchały gromkie salwy śmiechu. Minęli niekończący się, nieoświetlony las i wjechali na wiadukt, kierowca nagle zwolnił, bo zobaczył, że na wiadukcie stoi dziecko patrzące w dół. A że dziecko było samo, a godzina koło 23, to postanowił zapytać, czy nie potrzebuje pomocy, albo czy coś się nie stało i mówi;

-"Dziewczynko, czy wszystko w porządku?"

Wtedy dziecko się odwraca, wszyscy krzyczą w przerażeniu, kierowca daje po gazie. Dziewczynka zamiast oczu miała dwie czarne plamy ..

#truestory

Dawajcie podobne zasłyszane historie pod ten tag #strasznehistorie
  • 2
  • Odpowiedz