Siema. Jak wygląda praca za granicą na sezon? Mam 20 lat, w tym miesiącu kończę technikum. Co prawda mam teraz jako taką pracę dorywczą nad morzem i zapewnioną pracę na sezon, ale nie oszukujmy się, #!$%@? od maja/czerwca do końca sezonu (wiadomo jak jest na sezonie w restauracjach) 14h dziennie, 7 dni w tygodniu za 12zł na godzinę nie bardzo mi się widzi. Myślałem, żeby znaleźć coś za granicą, ale z jednej
Dzięki Panowie za odpowiedź. Ktoś się orientuje gdzie dokładnie tego szukać? Na co zwracać uwagę i czy ogłoszenia "praca za granicą" na olx to dobre miejsce do szukania, czy gdzieś indziej?

Byłbym wdzięczny jakby ktoś kto też pierwszy raz jechał za granicę się wypowiedział jak to wyglądało w jego przypadku.
  • Odpowiedz
jak chciałbym uskutecznić pracę sezonową za granicą to jakie kroki powinienem pojąć? nie chcę zbierać truskawek, raczej jakieś drobne prace remontowe, pomoc na budowie. możemy założyć, że mam paru znajomych, którzy są również chętni. jakieś porady?

#praca #zagramanica
Polaczki cebulaczki za granicą... czyli moje dwumiesięczne doświadczenia z Holandii.

To zacznijmy tak, skończyłem #licbaza i chciałem sobie dorobić. Trochę na studia, większość na przyjemności bo nie chciałem siedzieć na dupie przez 4 miesięczne wakacje. Jako że mój kuzyn również chciał pojechać to zdecydowaliśmy się razem i czekałem aż skończą mu się egzaminy. Po dwóch tygodniach (jakoś 12 lipca) dostaliśmy informację że jest nas praca (jedno z agencji pracy w Opolu). ŚWIETNIE. Pojechaliśmy, podpisaliśmy umowę (7,14 ojro brutto). Praca na chłodni w logistyce. Najs. Nakupiłem pasztetów, konserw, zupek chińskich i #!$%@?, zapłaciłem 350!zł za przejazd w dwie strony i tak wylądowałem w Holandii. Dokładnie 15 lipca.
Pierwsze dni kiedy to czekałem na wyrobienie SOFI (taki tam numerek obowiązkowy) siedziałem w domku. Był taki średni. Nie przesadzając. Jedynie łazienka była jakaś okrutna. Było nas pięciu - ja, kuzyn i trzech gostków ze Śląska (w naszym wieku). No spoko, na początku nie było źle. Przyszedł pierwszy dzień pracy. #omujborze Koordynatorka zaprowadziła mnie do holendra kierownika, który poszedł po jakiegoś typka zeby mi wytłumaczył. Nie był on zły (jeden z bardziej ogarniętych typów na tej hali). Musiałem ściągać kontenery z taśmociągu i po naklejce jechać na wyznaczoną lokację i ustawiać. Na początku się gubiłem w oznaczeniach ale to nic. Po pierwszym dniu nie miałem siły wracać rowerem do domu. Po prostu byłem wypompowany. Pracowałem już w wakacyjnych robotach, na budowie, na poczcie (nie byłem Listonoszem Patem xD) ale takiego #!$%@? się nie spodziewałem. Trza było targać 300/400kg wózki ręcznie na jakiś #!$%@? kółkach czasami po 200m. Zadyszka gwarantowana, a jak się #!$%@?ła cała taśma przychodził jakaś zrzęda kierownik i #!$%@? dostałeś. Po kilku tygodniach już nie było źle, przyzwyczaiłem się do pracy i szło jak szło. Jeden dzień spoko, drugi gorzej ale nie było źle.
Co mnie bardziej #!$%@?ło? Otóż Polaczki zagramanicą. Toż to kurde patologia. Trójka chłopaków o których już wspominałem nie była aż taka zła, ale też mieli #!$%@? wracając z roboty o 4 nad ranem (ja skończyłem chwilę wcześniej i już zdążyłem zasnąć) #!$%@?ą rowery do mieszkania tak głośno że normalnie chyba umarłyby się obudził. Dźwięk dzwonka od roweru nad ranem to standard. Kolejną sprawą u nich to była higiena a w zasadzie sprzątanie po niej. Korzystaliśmy z jednej łazienki (bo druga była #!$%@?) ale żeby ktoś zostawiał swoje zgolone łoniaki normalnie pod prysznicem?! I to trzykrotnie? Bitch please, no kurde...

Ale
@MrFruu: co się dziwisz, dorwałeś jakąś agencję co właśnie nie wymaga żadnego doświadczenia to takie pół-mózgi o jakich wspiominasz jadą. U nas mało patusów się szlaja, albo przesiaduje na ławkach w godzinach, gdy inni pracują? Otóż nie, jada własnie na zachód popracować 2 miesiące i #!$%@?ć się kolejne 10. :D
  • Odpowiedz
@MrFruu: 100% agreed. Byłem ponad rok w Holandii, a wydarzeń ze zwyrolami, ćpunami i inną patologią mam w głowie tyle, że spokojnie by na książkę starczyło. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz