Kiedy miałam jakieś 7-9 lat, w ogródku u moich dziadków latem był rozstawiony namiot. Taki zwykły namiot o trójkątnym wejściu, zielony, do biwakowania, choć całkiem spory. Byłam najmłodszym dzieckiem w rodzinie, chociaż wtedy odwiedzała nasze miasto ciotka z moim kuzynem, starszym ode mnie o jakieś 5 lat.
Nie wiem, ile dokładnie ma lat, bo od tamtego czasu czynię spore wysiłki żeby dupka na oczy nie oglądać.

Jego pomysły na zabawę zawsze były dość dla mnie niepokojące, w rodzaju ostrzenia noży, rozkopywania mrowisk czy wspinania się na stóg siana bez żadnej asekuracji (zawsze byłam tym nudnym dzieckiem marudzącym reszcie, że ich aktywności mogą prowadzić do sytuacji zagrożenia życia i zdrowia). Tym razem było podobnie.

Otóż feralny namiot na środku ogrodu po paru dniach wypełnił się robactwem. Stał raczej w cieniu, ale było w nim ciepło, więc panowały tam idealne dla małych paskudztw warunki. Dominację szybko jednak zdobyły skorki.
  • 0
@Canova: Nie no, psychoterapia mocno się różni od zwykłej rozmowy, psycholog jest zaznajomiony z narzędziami które pozwalają faktycznie pozbyć się problemu :).
  • Odpowiedz
#heheszki #truestory #traumyzdziecinstwa

Gdy chodziłem do przedszkola taka jedna Kaśka #!$%@?ła mi wypukłe naklejki z Króla Lwa. Dwadzieścia lat później przypadkiem spotkaliśmy się na przystanku, jakoś mnie poznała i zagadała. Dzielnie brałem udział w tym smalltalk, ale któraś część mojego mózgu usilnie chciała wyartykułować zdanie "oddaj moje naklejki z Króla Lwa!". Później nadjechał autobus i wybawił mnie z tej sytuacji.

konwik - #heheszki #truestory #traumyzdziecinstwa 

Gdy chodziłem do przedszkola ta...

źródło: comment_kTz6Ba4PUc1uFpp6M0z6Wj7j5lpPTOe2.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz