@cenzor123: Też słuchałam z kasety! :D Rodzeństwo cioteczne mnie zmuszało, musiałam też grać na konsolach i takie takie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Do Prodidżi akurat sama musiałam "dojrzeć", więc sięgnęłam po nich jakiś czas później
  • Odpowiedz
@Aerials: no ja też musiałem troche dojrzeć,ale pierwsze zetknięcie się to było jeszcze za guwniaka.wszyscy słuchali disco polo,a ja z kuzynami prodigi i inne takie podobne :D
  • Odpowiedz
  • 1
@kwmaster: ta płyta jest tak k------o nędzna, że aż mi brak słów. Wild Frontier i Rhythm Bomb wpadają jako tako w ucho, ale reszta to jakiś pieprzony zlepek sampli z poprzednich płyt. No i to co mnie r---------a najbardziej - 100% gwarancji, że w każdym kawałku jakiś wokal wypowie/wykrzyczy dosłownie nazwę utworu. No k---a męczące to jest.
The Prodigy skończyło się na The Fat of the Land... :(
  • Odpowiedz
#theprodigy #prodigy #muzyka #oswiadczenie

W oczekiwaniu na The Day is My Enemy postanowiłem sobie przypomnieć Experience i z każdą chwilą uświadamiam sobie jaka ta płyta jest świetna i nie wiem jak w latach podjary Prodiżami mogłem ją tak szybko olać.

Everybody is in the place!
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@szaremyszki: meh, może "olać" to zbyt mocne słowo. Po prostu wolałem bardziej rave'owe ostrzejsze klimaty z Jilted Generation i Fat of the Land i głównie tego słuchałem. Jednak ten breakbeatowy (jungle?) klimat to coś niesamowitego, czuję, że odkrywam tę płytę na nowo.
  • Odpowiedz