#!$%@?!

Jak mnie niemożebnie #!$%@?, kiedy specjaliści wszelkiej maści w swoich dziełach kierują się ideą "Jeb się na ryj użytkowniku, ma się aktualizować samo, nie ważne co". Dzisiaj jest już pieprzony szczyt.

Włączyłem od dłuższego czasu nieużywany przeze mnie do codziennej pracy komputer, z Ubuntu, chyba zwykłym. Pamiętam, że wszelkie opcje aktualizacji automatycznej w nim wyłączałem (co jest logiczne, bo w nowych wydaniach systemu zawsze coś psują, a ja nie mam ochoty