uwielbiam takie poranki, idę chwiejnym krokiem po jajka do sklepu o 12 a tam ludzie z kościoła całymi rodzinami wracają. Ojcowie w kraciastych koszulach, matki w sukienkach i butach na lekkim obcasie, dzieci ubrane odświętnie, w koszule i spodnie przypominające te ubrane przez ich ojców i durnych czapeczkach z daszkiem. Tylko ja w czystym ubraniu ale zmięty jak niedopałek z mętnym wzrokiem starający zachować się prostą linię marszu, już nie pijany ale
uwielbiam takie poranki, idę chwiejnym krokiem po jajka do sklepu o 12 a tam ludzie z kościoła całymi rodzinami wracają. Ojcowie w kraciastych koszulach, matki w sukienkach i butach na lekkim obcasie, dzieci ubrane odświętnie, w koszule i spodnie przypominające te ubrane przez ich ojców i durnych czapeczkach z daszkiem. Tylko ja w czystym ubraniu ale zmięty jak niedopałek z mętnym wzrokiem starający zachować się prostą linię marszu, już nie pijany ale jeszcze nie trzeźwy. Przytępiona percepcja ogranicza pole widzenia i czyni nieczułym na oślepiające światło słońca oraz uporczywe trele rannej ptaszyny. Pozwala jednak zauważyć te ukradkowe, zadumane spojrzenia ojców i mężów, prowadzących swój niedzielny, rodzinny spacer, mówiące "to idzie moja młodość, witalność, kiedyś tez taki bylem ale teraz już nie mogę ze względu na rodzinę i odpowiedzialność. Bądź pozdrowiony tęgi melanżowniku, pokój z tobą! Coż ja uczyniłem ze swoim życiem" Rzut oka na te wszystkie żony, spotkanie wzroku i bezsłowny przekaz staje się jasny "odrażający typ jak można się tak sponiewierać? dobrze ze mój chłop jest przykładnym ojcem i mężem, Z drugiej strony jest w nim coś niepokojącego i pociągającego, typ awanturnika, poszukiwacza nocnych przygód, śmieje się w twarz niebezpieczeństwu i z szelmowskim uśmiechem wita każdy nowy dzień! Gdzie popełniłam błąd wiodąc nudne życie kury domowej przy boku tego pantofla?" a ja ide po jajka
uwielbiam takie poranki, idę chwiejnym krokiem po jajka do sklepu o 12
a tam ludzie z kościoła całymi rodzinami wracają. Ojcowie w kraciastych koszulach, matki w sukienkach i butach na lekkim obcasie, dzieci ubrane odświętnie, w koszule i spodnie przypominające te ubrane przez ich ojców i durnych czapeczkach z daszkiem.
Tylko ja w czystym ubraniu ale zmięty jak niedopałek z mętnym wzrokiem starający zachować się prostą linię marszu, już nie pijany ale jeszcze nie trzeźwy. Przytępiona percepcja ogranicza pole widzenia i czyni nieczułym na oślepiające światło słońca oraz uporczywe trele rannej ptaszyny. Pozwala jednak zauważyć te ukradkowe, zadumane spojrzenia ojców i mężów, prowadzących swój niedzielny, rodzinny spacer, mówiące "to idzie moja młodość, witalność, kiedyś tez taki bylem ale teraz już nie mogę ze względu na rodzinę i odpowiedzialność. Bądź pozdrowiony tęgi melanżowniku, pokój z tobą! Coż ja uczyniłem ze swoim życiem"
„Jedną z książek, które spowodowały wielką krzywdę, była powieść Jamesa Joyce’a, która jest czystym stylem. Nie ma w niej nic. Rozebrana (ze stylistycznej formy), ‘Ulisses’ to durna książka.”
Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że Joyce'a i "Ulissesa" skrytykował... Coelho. ;)
@simsoniak: Można na to też spojrzeć i w ten sposób. Możliwe, że dobrze, że sięgnęłam po to w tamtym czasie, bo x lat później nie zrobiłoby takiego wrażenia. Nie zmienia to jednak faktu, że do dziś pamiętam to poczucie winy, które temu towarzyszyło ;-)
Muszę w końcu zapisać się tutaj do biblioteki, dużo rzeczy przywoziłam z domu, ale mam wrażenie, że dzięki samodzielnym poszukiwaniom mam jeszcze szansę odkryć coś, co
@gaska: Zastanawia mnie tylko fakt: bo patrzę na to wszystko pod zupełnie innym kątem, zupełnie: tym się wszakże zajmuję. Zastanawia mnie jeszcze, jak to się potoczy... ;)