3/100 completed! Trzeci dzień bez jarania to była masakra.. Ale się udało () Chodziło to za mną bardzo, ale za każdym razem, kiedy sobie w głowie odmówiłem pizgania i obiecałem trzymać się postanowień, to byłem z siebie dumny. Fajnie jest czuć dumę z siebie samego. Dawno tego nie doświadczyłem. Będąc na ciągłym spizganiu, tylko heheheheheszkowałem i gówno z tego dla duszy było...

Sporo dzis popracowałem,
@nikitten: Aaa... No to wiele tłumaczy, taki staż wchodzi już mocno w nawyk. Najgorsze są pierwsze dni i też nawyk palenia, ja miałem tak, że po prostu musiałem coś palić, cokolwiek nawet bez zaciągania.
Dopiero teraz naprawdę sobie uświadamiam, że wszystko, co złego działo się w moim życiu i to, że np. tego w jakiś sposób nie ogarnąłem, miało swoje źródło w paleniu zioła. Nie ważne jaki problem, wyzwanie - wszystko mógłbym ogarnąć, gdybym zamiast uciekać w pizganie, stawił temu czoła. Ciesze się, że podjąłem decyzję o detoksie, chociaż dziś mnie ciągnie niesamowicie...
#nadetoxie #narkotykizawszespoko #oswiadczenie
Środa dzień loda, ale też mój 3 dzień #nadetoxie. W nocy za bardzo się zamirkowalem i dzis zamiast o 7,obudziłem się o 11, świetnie. Teraz ogarniam się jak najszybciej, potem wizyta u fryzjera i szybki powrót do domu. Chcę dziś opracować bardzo istotny proces, który następnie wdrożę do swojej firmy. Ochota na #marihuana trochę przechodzi, ale trochę. Wciąż mam tak, że pizgnalbym. Dam znać pod koniec dnia, jak minął kolejny dzień
@#!$%@? true, dlatego dzis zostałem w domu i mam zamiar nie rozwiązywać zadnych sporow z klientami czy coś - jutro. Dziś faktycznie wstałem jakiś rozdrażniony...
I pyyyk, 2/100, drugi dzień #nadetoxie od #marihuana!! Tak jak pisałem wcześniej, pierwsze godziny w pracy były ciężkie, bo źle spałem, przez brak pizgania. Dlatego zamiast pracować do 17, bylem w biurze do 22.. Mam nadzieję, że uda mi się zasypiać okolo polnocy/1:00 i budzic sie normalnie kolo 7.. No tak mialem po pizganiu. Mogłem spalić 3 lolki w nocy o 1 i wstac super wyspany i wypoczety o 7.. Tego
@Hehehe115: próbowałem wielu narkotyków. Nigdzie nie pisałem, ze byłem uzależniony, albo ze ciezko było rzucić. Paliłem dużo, bo miałem ochotę, ale tak jak wspomnialem, rzuciłem w zasadzie z dnia na dzień co jest powodem mojego komentarza, bo zdziwiłem się jakie problemy z tym ma OP
@nikitten no to ja podobnie. Pol dnia w pracy a po pracy jak przysiadalem to z wiaderka 5g lecialo w 2 gora 3dni. Przy koncu juz 2 dni za kazdym razem byly i wtedy nastapilo objawienie - trzeba z tym skonczyc. Po 12 latach kopcenia ;-)

Poczatek ciezki, pierwszy tydzien trudnosci ze snem. Później ze 2-3 m-ce bitwa mysli "a zapalilbym" "a nie bede po co to marnowac" "a kurcze teraz mi
Mialem przestać jarać #marihuana i iść na #detox... Ale może uda mi się jednak nie odstawiać jej zupełnie, a kontrolować nałóg. W sensie np palić sobie jednego dwa skrety przed snem - trochę w nagrodę po ciężkim dniu, trochę na lepszy sen i poranek. Wczoraj tak było, dzis też tak robię i chyba ta ścieżka wyjścia z Total nałogu będzie dla mnie odpowiednia. EDIT: odpowiedniejsza od rzucenia z dnia na dzień