Na strychu w takim dużym zakurzonym kufrze znalazłem takie dziwne urządzenie. Nie wiem do końca jak go używać, ale kiedyś jak byłem mały dziadek opowiadał mi o pewnej historii, która wydarzyła się podczas wojny.

Otóż dziadek lubił sobie wypić, a podczas wojny jak wiadomo brakowało wielu rzeczy, także alkoholu. Jego kolega taki Stachu pędził bimber w swojej szopie i dziadek do niego zakradał się w nocy pili po dwie setki i wracał
Kajetan8 - Na strychu w takim dużym zakurzonym kufrze znalazłem takie dziwne urządzen...

źródło: comment_fH7DhBrwO5nYokZVz7xS6NA2i8ljeMGX.jpg

Pobierz
W celu uwolnienia się od konfliktów rodzimej sceny politycznej zdecydowałem się na wyjazd do Kambodży. Słyszałem o pradawnych świątyniach, po które po latach upomniała się dżungla tworząc majestatyczne, baśniowe widoki. Sam lot nie był zbyt nużący jednak pogoda w kraju Pol-Pota zdecydowanie nie sprzyjała polskiemu turyście. W końcu po dwóch dniach jazdy dotarłem do kompleksu świątynnego Angkor Wat. Na terenie kompleksu przywitała mnie cisza i pustka. Udałem się do kasy biletowej z zamiarem nabycia biletu ulgowego (jestem studentem kierunku artystycznego). Jakie było moje zaskoczenie kiedy w kasie usłyszałem dziwny głos nie był zbyt zrozumiały, coś jak mieszanka terkotu dzięcioła i postękiwań łasicy. Rozpoznałem w tym egzotycznym połączeniu polskie głoski i zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować zobaczyłem w okienku samego Janusza Korwina-Mikke.

- "Poproszę bilet ulgowy" - powiedziałem.

- Nie prowadzę sprzedaży bi-bi-biletów u-u-u-u... - zająknął się pan Janusz, a ja dokończyłem-

-